Kolejny raz tam gdzie zjawia się Prezydent Polski, pojawiają się protestujący. Tym razem podczas uroczystości 34. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku, gdzie Komorowski i Lech Wałęsa zasadzili dąb wolności, można było usłyszeć mocne głosy protestujących. Skandowali: "oszuści, złodzieje" i "Niech żyje dąb zdrady".

Oczywiście Komorowski odniósł się do tych haseł, mówiąc: "widać i słychać, że wolność nie jest rzeczą łatwą, ale jest naprawdę rzeczą piękną i niesłychanie ważną". - Trzeba o tę wolność dbać, trzeba o tej wolności pamiętać, przede wszystkim trzeba pamiętać o tym czasie, gdy wolności nie było, kiedy mówiliśmy o wolności i to były tylko marzenia.

Po czym powiedział: "Dziś możemy oceniać polską wolność, możemy dla niej pracować i nikt nam nie odbierze satysfakcji z tego, że udało nam się 25 lat temu odzyskać wolność - mówił. - Nikt nam nie zabierze satysfakcji z tego, że stąd, ze stoczni gdańskiej, z tego pierwszego obszaru wolności, ta wolność wyszła przez bramę stoczniową na całą Polskę i całą Europę - dodał. - To jest też źródło także naszej, polskiej wielkości - tłumaczył. - Można jej nie zauważać, można ją pomniejszać, ale kto chce, ma prawo się z niej cieszyć, ma prawo być z tego dumny - mówił podniesionym głosem prezydent. 

mark/Onet.pl