Komisja Europejska pozywa Polskę do unijnego Trybunału Sprawiedliwości za wycinkę w Puszczy Białowieskiej. Argumentuje, że nastąpiło naruszenie niektórych przepisów w dyrektywie siedliskowej i ptasiej. Bruksela domaga się też natychmiastowego wstrzymania prac do czasu zakończenia sprawy w Trybunale. Komisja odrzuciła tym samym wyjaśnienia rządu w Warszawie, że wycięcie zaatakowanych przez kornika drzew jest konieczne, by ratować ważne siedliska.

Teraz sędziowie z Luksemburga rozstrzygną, kto ma rację w tym sporze. Rozprawy w Trybunale trwają przeciętnie od półtora roku do dwóch lat. Ale Komisja chce, by do zakończenia całej sprawy wszelkie prace w Puszczy Białowieskiej zostały wstrzymane i zwróci się do Trybunału, by ten nakazał Polsce zaprzestanie wycinki pod groźbą kar finansowych. Bruksela tłumaczy, że straty są ogromne i nieodwracalne, urzędnicy twierdzą, że dysponuje zdjęciami satelitarnymi.

Zwykle takie prośby o środki tymczasowe sędziowie rozpatrują bardzo szybko, nawet do miesiąca. Nie jest więc wykluczone, że ich decyzja będzie znana jeszcze przed wakacjami. Później sędziowie zbadają całą sprawę - zapewne organizują wysłuchanie zainteresowanych stron, a następnie, po zapoznaniu się z opinią rzecznika generalnego Trybunału ogłoszą wyrok.

W przypadku stwierdzenia naruszenia unijnego prawa w sprawach środowiskowych zasądzane są bardzo wysokie kary finansowe.

przk/IAR