Zbigniew Hołdys znów zabrał głos na temat polskiej polityki. Tym razem w felietonie, który opublikował w „Newsweeku”, rozpływa się w zachwytach nad prezydent Gdańska, Aleksandrą Dulkiewicz.

Zjawiła się w styczniu znikąd i naród ją od razu pokochał. Nie cały, ale połowa na pewno”

- pisze zachwycony Hołdys. Dalej dodaje:

Sytuacja nie była romantyczna. Śmierć Pawła Adamowicza wyniosła ją na mostek kapitański w jeden dzień”.

Całość wygląda po prostu komicznie. Hołdys stwierdza na przykład:

Czujemy, że po latach kłamstw i gierek politycznych ktoś wreszcie jest z nami szczery. Wybory na prezydenta Gdańska wygrała w imponującym stylu. Aleksandra Dulkiewicz”.

Dalej Hołdys po prostu… popłynął:

Oczami wyobraźni widzę triumfalne zdjęcie Oli i Grzegorza. Ono wymaga pokory, zwłaszcza od Grzegorza i jego klanu, zaś od Oli wielkiej rozwagi. Nie chodzi bowiem o tanie wchłonięcie Dulkiewicz do koalicji przez istniejący aparat – chodzi o powiedzenie Polakom: w niej jest siła, chcemy, by po wyborach została premierem rządu”.

dam/"Newsweek",Fronda.pl