W ostatnim czasie głośno było o Aleksandrze Kwaśniewskim i jego rychłym powrocie do polityki. Taka perspektywa natychmiast rodzi pytania, kto miałby zasilić grono współpracowników byłego prezydenta. Natychmiast padła sugestia, że potencjalnym sojusznikiem mógłby być pikujący Janusz Palikot. Należy jednak zastanowić się, czy to nie pogłoska, której autorem jest sam polityk z Biłgoraja rodem?  

 

"Jeśli Aleksander Kwaśniewski, w imię pewnego poziomu politycznej debaty, rozpocząłby akcję izolowania Palikota, bez wątpienia przysłużyłby się Polsce" - pisze w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej" Michał Szułdrzyński.

 

Zaledwie kilkanaście dni temu podobny pogląd wyraził Łukasz Warzecha, który stwierdził, że Aleksander Kwaśniewski wiele by ryzykował, podejmując współpracę polityczną z Januszem Palikotem. - Podjęcie przez niego takiej inicjatywy i próba jakiegoś zaistnienia, sprawiłaby, że znalazłby się w dużo gorszej sytuacji. Taki sojusz najzwyczajniej w świecie mu się nie opłaca - mówi portalowi Fronda.pl Łukasz Warzecha.

 

Dlaczego? Zdaniem publicysty "Faktu" to postać zupełnie innego formatu. - Aleksander Kwaśniewski nie jest z mojej bajki, ale za to, co zrobił na Ukrainie jednak go cenię i uważam za prawdziwego polityka. Nie życzę mu żadnego sojuszu z Januszem Palikotem. Mam nadzieję, że jest człowiekiem na tyle poważnym, żeby się w tego typu inicjatywy nie bawić - tłumaczy Warzecha.

 

Szułdrzyński uważa, że jeśli Palikot rzeczywiście chce zrobić coś dla Polski, powinien "faktycznie zacząć od Janusza Palikota", a raczej bojkotowania i izolowania byłego członka Platformy Obywatelskiej, nawet w formie ostracyzmu, jaki spotkał swego czasu Andrzeja Leppera i Samoobronę. Tyle, że znacznie bardziej agresywne chamstwo Palikota nikomu z salonowych guwernerów dobrego smaku nie przeszkadza.

 

Tylko, czy robienie z Aleksandra Kwaśniewskiego męża opatrznościowego jest zasadne? Owszem, przez dwie kadencje pełnił urząd Prezydenta RP, zyskał rozgłos w Europie dzięki Pomarańczowej Rewolucji, ale czy jest to powód, aby traktować go jako istny wzór dla polityków? Wystarczy wspomnieć o jego ukraińskich wojażach i sławetnej "chorobie filipińskiej". Nawet odwrócenie się plecami od Janusza Palikota nie zmieni faktów i nie uczyni z Aleksandra Kwaśniewskiego wybawiciela Polski.

 

Aleksander Majewski