Jak czytamy w dzisiejszym "Fakcie", unijni urzędnicy pracują nad wykazem niepoprawnych politycznie bajek. Jakie historyjki mogłyby trafić na indeks bajek zakazanych? W pierwszej kolejności te, w których pojawiają się murzyni. 

 

Główną inspiratorką absurdalnego pomysłu jest niemiecka minister ds. rodziny Kristina Schröder. Pani minister przyznała, że swojej niespełna dwuletniej córeczce nie czyta klasycznych bajek. Nie przejdzie jej przez usta na przykład fragment z bajki o Pippi Langstrump, w którym jest mowa o jej ojcu jako o "królu czarnych".

 

Ale nie tylko bajki o Pippi, czy nasz rodzimy wierszyk o murzynku Bambo są politycznie niepoprawne. Na indeksie mogłyby się znaleźć także bajki braci Grimm, uważane przez Niemców za świętość literacką. Dla feministek bajki te są "niepoprawne politycznie", bo nie ma w nich "pozytywnych kobiecych postaci". Zdaniem pani minister niepoprawne są także bajki, w których Bóg jest rodzaju męskiego, gdyż powinien być nijakiego. 

 

Co więcej, Komisja Praw Kobiet w Parlamencie Europejskim zaapelowała o zakazanie książek, w których mężczyzna zarabia na dom, a kobieta wychowuje dzieci i dba o rodzinne ognisko, gdyż taki model społeczeństwa jest sprzeczny z równością płci, jaka obowiązuje w UE.

 

eMBe/Fakt.pl