Archeolodzy, wolontariusze z Fundacji Niepodległości, a także wspierający ich funkcjonariusze Straży Granicznej (pracowali w wolnym czasie) poszukiwali masowej mogiły na terenie nieistniejącej już polskiej wsi Ostrówki. W tym miejscu 72 lata temu Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) dokonała jednej z najokrutniejszych zbrodni na Wołyniu. Zamordowała 1051 mieszkańców Ostrówek oraz sąsiedniej wsi Wola Ostrowiecka. – Zostały znalezione szczątki ok. 30 osób – powiedział "Rzeczpospolitej" Maciej Dancewicz, naczelnik wydziału zagranicznego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która finansuje prace poszukiwawcze.

"Rp" informuje, że niebawem zaczną się ekshumacje, które pozwolą stwierdzić, czy pod znalezionymi szkieletami są kolejne. 

'Prace poszukiwawcze w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej trwają już 23 lata. Dotychczas udało się odnaleźć szczątki ok. 660 ofiar. Zdaniem dr. Leona Popka, historyka lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, autora książki „Ostrówki. Wołyńskie ludobójstwo", wszystkich ofiar nie uda się odnaleźć. Część ciał nie została bowiem pochowana, ich szczątki rozwlekły po okolicznych polach zwierzęta.' - przypomina dziennik "Rzeczpospolita".

Zbrodnia w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej uznawana jest za jedną z najokrutniejszych w czasie rzezi wołyńskiej. Miejscowości te przez kilkaset lat zamieszkiwała ludność polska. 30 sierpnia 1943 r. obydwie wsie zostały otoczone i zaatakowane przez ukraiński oddział Iwana Kłymczaka, ps. Łysy, oraz sotnię Iwana Zareczniuka, „Worona". Wspierała ich ukraińska ludność pobliskich wsi. W Ostrówkach Polaków spędzono na plac przy szkole. Żołnierze UPA strzelali do nich albo masakrowali siekierami, widłami i maczugami. W Woli Ostrowieckiej część osób zginęła w stodole, a także w podpalonej szkole, do której mordercy wrzucali granaty.

mm/rp.pl