Burundi potrzebuje pokoju i pojednania. Kryzys, który destabilizuje ten kraj, destabilizuje całą Afrykę. Wskazują na to przedstawiciele Sympozjum Konferencji Biskupich Afryki i Madagaskaru (SECAM), którzy odwiedzili ten afrykański kraj, przez kolejny już miesiąc targany krwawym konfliktem wewnętrznym. Kilkaset osób zostało zabitych, a dziesiątki tysięcy w obawie o swe życie musiało opuścić własne domy. Jest to wynik fali protestów przeciwko wybranemu na trzecią kadencję prezydentowi Nkurunzizie, który, aby mogło do tego dojść, zmodyfikował na swoją korzyść konstytucję. ONZ bije na alarm, że mieszkańcy Burundi stoją w obliczu kolejnego ludobójstwa. 

Przedstawiciele SECAM wskazują, że budowanie trwałego pokoju musi rozpocząć się od rozbrojenia i położenia kresu handlowi bronią. Przypominają, że po latach ciągłych niepokojów ludność Burundi potrzebuje pokoju oraz stabilizacji politycznej, społecznej i ekonomicznej. Jest to zadanie, które stoi przed władzami tego kraju, ale potrzebuje też konkretnego wsparcia ze strony Unii Afrykańskiej i ONZ. Po swej wizycie w Bużumburze delegacja SECAM podkreśla, że „nadszedł już najwyższy czas, aby w Afryce położyć kres kolejnym wojnom i rozlewowi niewinnej krwi”.

bbb/Radio Watykańskie