W środę 150 osób zablokowało trasę między Lwowem a przejściem granicznym w Rawie Ruskiej prowadzącym do Polski. Demonstraci domagali się "zaprzestania ludobójstwa Polaków". Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy to rosyjska prowokacja.
I wygląda na to, że było tak w istocie. Demonstraci twierdzili, że są przedstawicielami mniejszości Polskiej na Ukrainie. Jednak policja to sprawdziła i... Polaków wśród nich w ogóle nie było. Tymczasem demonstranci trzymali transparenty z polskimi napisami mówiącymi o Wołyniu.
Funkcjonariusze ustalili, że uczestnicy demonstranci zostali wynajęci. Płacono im około 200 hrywień - równowartość 30 złotych.
Nagrania i zdjęcia z akcji opbulikowano na profilu na Facebooku o nazwie "Polski Lwów". Profil założono zaledwie kilka godzin przed blokadą...
Według ukraińskiego portalu Zaxid.net z Lwowa, prowokacja miała być zrealizowana profesjonalnie, tak, by można było ją pokazać w rosyjskich stacjach telewizyjnych.
kk/tvn24.pl