Krystyna Janda w ostatnim czasie dała się poznać jako zajadły krytyk obecnej władzy. Jej profil na Facebooku skrzy się od negatywnych uwag skierowanych w stronę rządzących. Czy nadchodzące książkowe wydanie internetowych zapisków aktorki będzie zawierało pokłady jadu, jakie wylewa w sieci?

"Żyję w izolacji, samotności, w kręgu środowiskowych wartości, ocen. Muszę porozmawiać ze zwykłymi, innymi ludźmi. Potrzebny mi barometr, jakim jest kontakt z nimi. I mam uczucie, że tak oddalam się od rzeczywistości, że za chwilę będę się bała wyjść na nieznaną ulicę" - tak pisze Janda we fragmencie swojej książki. Zapis jej internetowego dziennika ma się ukazać w formie książkowej. Co więcej, ma to być pierwszy... z sześciu tomów. 

Przy tej okazji warto przypomnieć niektóre ciekawe wpisy Jandy. 

„Szanowni Widzowie, bardzo mi przykro, muszę zawiadomić że 3 października 2016 roku, nie zagram spektaklu Maria Callas. Master Class. Postanowiłam solidarnie przyłączyć się do jednodniowego Strajku Kobiet Polskich” - pisała Janda we wrześniu ubiegłego roku, manifestując swoje poparcie dla proaborcyjnych i antyrządowych protestów. 

Innym razem Janda gloryfikowała manifestacje KOD, przedstawiając je jako pokojowe i spontaniczne obywatelskie zrywy, a zarazem przeciwstawiając je Marszowi Niepodległości, o którego uczestnikach pisała: "Jezus Maria! Skąd oni mają tyle kasy?! Jaka agresja!!! Maski na twarzach.".

Aktorka lubi zresztą mówić Polakom, co jest słuszne, a co nie i stawiać się w roli moralnego autorytetu. Jak wtedy, gdy publikując zdjęcie z ukraińskiej gazety, wytykała... polskim mężczyznom (katolikom) niewłaściwe zachowanie wobec kobiet. 

Czy właśnie takie "kwiatki" zobaczymy w książkowym wydaniu przemyśleń Jandy? Jeśli tak, z pewnością będzie to bestseller!

przk/Facebook