Oby do 19 grudnia! Wtedy, miejmy nadzieję, skończy się "paliwo" tzw. Komitetu Obrony Demokracji, który od Świadków Jehowy różni się jedynie tym, że ci zaczepiają i nachodzą ludzi, by "porozmawiać o Jezusie", zaś KOD woli wycierać sobie bużki Konstytucją RP.

Świadkowie Jehowy rzucają cytatami z "własnej wersji" Pisma Świętego, KOD ma natomiast własą wersję politycznej rzeczywistości. A przy okazji, obie grupy, delikatnie mówiąc, zbytnio nie kochają Kościoła Katolickiego, ale to już inna sprawa.

Zanim jednak zakończy się kadencja sędziego Rzeplińskiego, ruch kierowany przez Mateusza Kijowskiego postanowił o sobie przypomnieć. Podłym szyderstwem z ofiar stanu wojennego, bo jak nazwać fakt, że kolejną hucpę polityczną organizuje właśnie 13 grudnia?

Czcić ważne, choć często niezwykle bolesne dla Polaków rocznice ma prawo oczywiście każdy. Czy jednak na pewno właśnie taki jest zamysł Komitetu Obrony Demokracji? Nie...

"Nie oddamy naszej wolności. Nie oddamy kultury, edukacji, praw kobiet, praw pracowniczych, samorządów, organizacji pozarządowych, mediów, gospodarki"- piszą autorzy listu otwartego przed 13 grudnia. Pod listem podpisali się m.in. Mateusz Kijowski, Ryszard Petru, Grzegorz Schetyna, Sławomir Broniarz, Krystyna Janda oraz... Lech Wałęsa (już przeprosił się z KOD-em?)

"Dziś wiemy, że rok rządów Prawa i Sprawiedliwości to przede wszystkim czas metodycznego niszczenia Polski, jej stosunków z sąsiadami i wizerunku na świecie. To czas podporządkowywania partyjnym interesom niemal wszystkich publicznych instytucji: sądów, prokuratury, służby cywilnej i wojska. Władza przejęła publiczne media i przekształciła je w prorządową tubę, która nie waha się kłamać i manipulować. PiS chce utrudnić nam gromadzenie się i protestowanie"- piszą sygnatariusze listu. Nawet nie pytamy, czy w ogóle czytali trzy strony nowej ustawy o zgromadzeniach.

"Dlatego wzywamy wszystkich – obywatelki i obywateli, nauczycieli, rodziców, pracowników służby zdrowia, górników, rolników, przedsiębiorców, twórców i dziennikarzy, sędziów, prokuratorów, policjantów i wojskowych, a także organizacje pozarządowe, partie polityczne i samorządy, organizacje związkowe, samorządy zawodowe – by się temu wspólnie przeciwstawili"- grzmią KODziarze. "Obywatelki i obywateli" brzmi jakby znajomo... Ale to jeszcze nie wszystko. Najlepszy fragment jest dopiero pod koniec.

"Dziś nadeszła chwila, by wypowiedzieć posłuszeństwo tej władzy. 13 grudnia wyjdźmy na ulice wszystkich polskich miast i miasteczek i pokażmy, że nie zgadzamy się na niszczenie Polski. Zaprotestujmy przeciwko aroganckiej wszechwładzy PiS. Ale też pokażmy, że potrafimy być razem. I nie dajmy się, jak pamiętnego 13 grudnia ’81 roku, ustawić przeciwko sobie, nie dopuśćmy do żadnej konfrontacji"

A więc jednak pamiętają, "co było 13 grudnia 1981 r." Szkoda, że nie pamiętają dokładniej. Może nie śmialiby się w twarz ofiarom stanu wojennego i rodzinom, które w tamtym czasie straciły swoich bliskich, często w przerażający sposób.

Jeśli jest to zwykła niewiedza, może pora trochę poczytać o stanie wojennym albo wrócić do szkoły. A jeśli działanie z premedytacją, tylko pokazuje to, że KOD nie ma wstydu. To naprawdę nie jest najlepszy dzień na hucpy polityczne, może warto raczej w ciszy swojego serca pamiętać o ofierze tych, dzięki którym między innymi KOD może dziś manifestować. Chyba że Panów Kijowskiego, Petru i Schetyny na to nie stać. 

JJ/Facebook, Twitter, Fronda.pl