Lekarze na początku grudnia stwierdzili u młodej kobiety w 15. tygodniu ciąży, śmierć pnia mózgu w wyniku odniesionego urazu mózgowego.

Decyzja jest bulwersująca, bo jak alarmuje część lekarzy, śmierć mózgowa nie istnieje. Z najnowszych badań wynika, że 10 proc. pacjentów, u których lekarze stwierdzili śmierć mózgową, w ogóle nie miało uszkodzonego mózgu. 50 proc. miało śladowe uszkodzenia. Znane są także przypadki pomyślnego rozwoju ciąży u kobiet, u których orzeczono śmierć mózgową.

O. dr n. med. Jacek Maria Norkowski, podkreśla, że komisja amerykańskich naukowców, która odniosła się do tez tzw. Raportu Harwardzkiego zakazała w ogóle używania nazwy „śmierć mózgowa”.

Z kolei, prof. dr hab. med. Jan Talar opisuje przypadek młodego człowieka, który doznał ciężkiego urazu  głowy, ze złamaniem podstawy czaski i licznymi krwiakami, uszkodzeniem mózgu i pnia mózgu. Po trepanacji czaszki chory długo przebywał w śpiączce.

„Stan zaburzeń przytomności trwał długo, ponieważ dopiero po pięćdziesięciu dniach udało się uratować pana Bogdana. Minęło jeszcze kilka dni i pan Bogdan samodzielnie wyszedł ze szpitala. Minęło trochę czasu, kiedy trzeba było skupić myśli na tym, jak to się stało. Przecież według wiedzy akademickiej, według dostępnego piśmiennictwa ten pan spełniał kryteria śmierci mózgowej i nie powinien żyć” – mówi w rozmowie z Radiem Maryja.

MaR/Radiomaryja.pl