Klub Ronina stał się obiektem ataku – właściciele lokalu, w którym odbywają się spotkania niezależnych dziennikarzy i publicystów, są namawiani do wypowiedzenia umowy.

 

– Obawiamy się, co będzie dalej z lokalem. Właściciele, którzy nam go udostępniali, są zastraszani i być może będziemy zmuszeni szukać innego lokum – mówi „Gazecie Polskiej Codzinn” Rafał Ziemkiewicz, jeden ze współzałożycieli Klubu Ronina.

 

„Gazeta Wyborcza” oraz „Fakty” TVN opisały w ostatnich dniach jedno ze spotkań Klubu Ronina. W jego trakcie Grzegorz Braun, niezależny reżyser, w trakcie dyskusji zasugerował, że należy posłać dziennikarzy TVN-u i „GW” „na tamten świat”. Materiał – mimo że dostępny w internecie – przez 2,5 miesiąca nie był przedmiotem zainteresowania mediów. Pojawił się dopiero tuż przed ogłoszeniem przez PO projektu ustawy o „mowie nienawiści”.

 

Projekt zakłada zmianę art. 256 kodeksu karnego dotyczącego nawoływania do nienawiści na tle różnic etnicznych czy rasowych.

 

– Tworzenie specustaw uderza w czuły punkt, jakim w demokracji jest wolność słowa. Specjalne rady ds. walki z „językiem nienawiści”, mimo całej groteskowości, śmierdzą Białorusią i Putinem na kilometr. Jeżeli społeczeństwo sprzeciwi się projektowi, władza może się z niego wycofa. Jeżeli jednak rządzący zobaczą, że nie budzi ona oporu, to będą kombinowali dalej – uważa Ziemkiewicz.

 

Rada, o której wspomina publicysta, to powołana przez premiera „Rządowa rada monitorująca przejawy nienawiści”, na której czele ma stanąć minister Michał Boni (zarejestrowanemu przez SB jako TW „Znak” - przyp. red.).

 

– Nie będzie żadnej cenzury. Nikt tu niczego nie będzie blokował. Chodzi o to, żeby po prostu troszkę inną normę wprowadzić w tym, co się dzieje na forach internetowych, ale też w kościołach w czasie niedzielnych kazań. Padają tam słowa poza normą deprecjonujące polski rząd – przekonuje Boni w TOK FM.

 

AM/Niezalezna.pl