Emanuel Macron jest już jedną nogą w Pałacu Elizejskim, co było jasne od czasów wypromowania go jako tzw. kandydata technicznego po ujawnieniu Afery Penelopy - okazało się, że "stu-procentowy kandydat" do wygrania wyborów prezydenckich Francois Fillon, kandydat prawicy, zwycięzca prawyborów, przykładny mąż, ojciec, katolik i przyjaciel Putina wyłudził od państwa francuskiego 986 tysięcy euro fikcyjnie zatrudniając w swoim biurze poselskim żonę i dziatki przez ponad 10 lat deputowania. Wyłudził też od francuskiego biznesmena kilka garniturów, a od innego arabskiego Gescheftmanna 50 tys. dolarów za umówienie spotkania z samym Putinem Władimirem Władimirowiczem, prezydentem Rosji. Gdy jeszcze, jak sprawa się upubliczniła, odesłał Fillon tamte garnitury sponsorowi, ten poskarżył się prasie, że z powrotem wróciły doń inne, stare, mocno używane. I taki kandydat mimo wszystko dostał 19% głosów, prawie przesączając się do II tury!

Prawie jednak czyni wielką różnicę, 532 tys. głosów (1.6%) zabrakło temu etatowemu wyłudzaczowi do wejścia do dogrywki, w której miałby o wiele większe szansę zwycięstwa niż wspomagana finansowo i moralnie przez Putina nacjonalistka Marin Le Pen. Ta pomoc, bez której nie osiągnęłaby pewnie najlepszego w historii rodu Le Pen wyniku wyborczego - 7,659 mln głosów (21,43%) może okazać się śmiertelnym pocałunkiem, jak i wsparcie płynące z Moskwy:

Konstantin Kosaczew, szef komisji ds. stosunków międzynarodowych rosyjskiej Rady Federacji, na swoim Facebooku wyraził poparcie dla kandydatki Frontu Narodowego Marine Le Pen. "Nadzieja umiera ostatnia" - napisał.

Szczęściem wielkim dla Putina byłaby II tura w zestawie: Fillon - Le Pen. Oba wyniki przynoszące złudę zniesienia lub osłabienia sankcji nałożonych po agresji na Ukrainę i zestrzeleniu malezyjskiego Boeinga MH17 z 300 Holendrami i obywatelami innych państw na pokładzie. Sankcji i tak lekkich i niekonsekwentnych, mimo to przynoszących tej wielkiej bazie paliwowej dotkliwe kłopoty. Ale nie ostateczne rozwiązanie. Dopiero embargo na kupno rosyjskiej ropy, gazu i innych surowców za gotówkę postawiłoby ekipę Putina w pion po kilku miesiącach. Do tamtej pory - przećwiczone z Iranem ŻYWNOŚĆ ZA ROPĘ.

Tymczasem Rosja powoli, ale nieubłaganie rozszerza swój "ograniczony kontyngent wojsk lądowych" w Syrii, wiedząc czym zakończyła się sowiecka interwencja w Afganistanie, ale w sytuacji Zugzwangu może tylko dalej brnąć w tę niekończącą się wojnę. Assadowi zwyczajnie brakuje siły ludzkiej na żołnierzy po 6 latach wyniszczającej wojny domowej i tak posiłkuje się w szerokiej mierze płatnymi najemnikami i irańskimi "ochotnikami", ale to nie wystarcza do obsadzenia liczącego kilkaset kilometrów frontu. Dostawy rosyjskiego "mięsa armatniego" są dla utrzymania się Assada niezbędne, a przez to nieuchronne.
Bez zwiększenia zaangażowania się w konflikt syryjski wydatki Rosji na zbrojenia wzrosły do 69 mld $, co przywróciło Federacji trzecie miejsce w tej dziedzinie na świecie. A jej PKB spada od 2014 roku...

Chyba jedynie fala krwawych zamachów terrorystycznych, do których przyznaliby się islamiści, mogła by dać kandydatce Putina, pardon - przewodniczącej Front Nationale, cień szansy na zbliżenie się do ratingu Macron (62%). Ale wiedzą o tym i francuskie służby specjalne, więc przeprowadzenie takich wybuchowych operacji, w których nie mogło by zostać żadnego rosyjskiego śladu, jest chyba poza możliwościami nawet światowych mistrzów w dziedzinie prowokacji wszelakich. Zamachy odbędą się więc już po wyborach, niejako w zemście za niewłaściwy, zgubny dla Kremla, wybór.

Witek/salon24.pl