- Parę godzin temu dzwonili do mnie klerycy z naszego seminarium, którzy zostali opluci na Plantach w Krakowie” – powiedział bp Janusz Mastalski. 20 maja w kościele św. Marii Magdaleny w Cieszynie biskup pomocniczy krakowski sprawował Mszę świętą i wygłosił wykład w ramach „Wieczorów Melchiorowskich”

- W powołanie małżeńskie, ale również kapłańskie i biskupie, wpisane jest rozczarowanie – podkreślił duchowny

- Powołanie jest ofiarowaniem siebie, powiedzeniem Panu: oto jestem. Trzeba wiedzieć, w jakim kierunku iść. Powołanie jest zatem realizacją siebie – dodał 

- Pan Bóg powołuje każdego także do starości. Ważne jest, czym wypełnimy nasze powołanie – zaznaczył.

- W powołanie małżeńskie, ale również kapłańskie i biskupie, wpisane jest rozczarowanie. Może się nagle okazać, że ten, który był najmądrzejszy, najpiękniejszy i najwspanialszy, wcale do końca taki nie jest. Ale go kocham. Bo miłość to nie uczucie, lecz wybór – podkreślił

- Stać mnie na to, żeby być dalej księdzem, chociaż na mnie plują? – pytał retorycznie.

- Parę godzin temu dzwonili do mnie klerycy z naszego seminarium, którzy zostali opluci na Plantach w Krakowie. Zapytałem: jak zareagowaliście? Dla młodego człowieka takie znieważenie jest straszne. Jeden z nich mi odpowiedział: ofiarowałem to w intencji mojej bardzo chorej babci” – opowiadał hierarcha.

- Nie wiem, czy ci opluci klerycy dojdą do kapłaństwa, nie wiem, czy zostaną ponownie opluci, ale wiem jedno: jeśli będą mieć wizję celu, jeśli ten cel będą otaczać modlitwą i konsekwentnie się do niego zbliżać, to nawet jak będą codziennie opluwani, dojdą i będą szczęśliwi – podsumował bp Mastalski

bz/aleteia.pl