- Wdowa po generale Czesławie Kiszczaku zdecydowała się na zabicie własnego dziecka po konsultacji z mężem. Dziś głośno sprzeciwia się proponowanym zmianom w ustawie antyaborcyjnej. Uważa, że są okrutne - informuje portal Pudelek.tv.

Kiszczakowa tak opisywała swoją aborcję, promując swoją kolejną książkę: "Mamy konflikt grupy krwi z mężem. Miałam dwa poronienia. Za drugim razem było już późno, ciąża była zaawansowana, lekarze chcieli ratować dziecko, ale ja się nie zgodziłam. Nie wiedziałam, co się może urodzić. Decyzję podjęliśmy z mężem, wspólnie" - mówiła Maria Kiszczak, promując swoją książkę.

Niepokojącym jest stwierdzenie,"nie wiedziałam, co się może urodzić". Z drugiej strony, czego mogliśmy się spodziewać po żonie mordercy Polaków?

"Myślę, że to jest okrutna ustawa dla kobiet, chociaż w tej chwili kobiety są w dużo lepszej sytuacji, są środki antykoncepcyjne. Jeżeli kobieta wie, że ma urodzić ciężko chore dziecko, to to jest dla mnie przerażające, że ona nie może go usunąć. Dlaczego ją zmuszać do wychowania ciężko chorego dziecka? To jest niekorzystne dla kobiet i nienowoczesne" - mówi wdowa gen. Czesławie Kiszczaku. 

gb/niezalezna.pl/pudelek.tv