WOŚP jest światowym fenomenem. To rzeczywiście fascynujące, jak Polacy jednoczą się w tym dniu dla czynienia dobra na rzecz bliźnich. Trudno też znaleźć kogoś, kto nie korzystałby z dobrodziejstw Orkiestry. Moje wszystkie dzieci miały badane słuch aparatami fundowanymi przez WOSP. Trudno – jeśli państwo jest nieporadne, prywatna inicjatywa musi wypełnić tę lukę.

Niesmak pozostaje

Aktywność Jerzego Owsiaka znacznie wykracza poza funkcjonowanie Orkiestry. Jest on osobą publiczną, z którą pokazują się celebryci i politycy. Dlatego wczorajsze popołudnie w dużej mierze poświęciła mu Telewizja Republika.

Jan Pospieszalski zarzucił Owsiakowi, że podczas Przystanku Woodstock wielu uczestników – chodzi także o młodzież i dzieci – przeżywa swoją inicjację, jeśli chodzi o alkohol i narkotyki. W czasie trwania festiwalu zdarzyły się już trzy wypadki śmiertelne związane z przedawkowaniem alkoholu – przypomniał Pospieszalski. Tymczasem Owsiak ignoruje problem, hamując jednocześnie wszelkie katolickie inicjatywy ewangelizacyjne na tym festiwalu.

Druga porcja zarzutów dotyczy przepływów finansowych wokół fundacji. O tym przypomniał na łamach TV Republika znany blogger Matka Kurka. Według bloggera Jerzy Owsiak wraz z żoną za pomocą firm Złoty Melon i Mrówka Cała osiąga znaczne korzyści finansowe z organizacji finału WOSP oraz Przystanku Woodstock. Według Matki Kurki są to kwoty idące w miliony złotych.

Owsiak i jego żona nie tylko pobierają sowite pensje z owych spółek. Bulwersujące jest, że fundacja finansowała powstanie jednej z firm obejmując w niej udziały. Firmy, korzystając też ze swoistego monopolu, świadczą zaś usługi na rzecz fundacji za organizację ww. imprez. Są to gigantyczne kwoty.

Konieczna transparentność

No dobrze, powie ktoś – skoro Owsiak to stworzył, to jego sprawa, co robi w założonych przez siebie organizacjach. Nie do końca. Fundacja robi zbiórkę publiczną, w którą zaangażowane są samorządy i służby publiczne. Według Matki Kurki można odnieść wrażenie, że zbiórkę publiczną organizuje WOSP, a koszty jej prowadzenia wędrują do spółek zarządzanych przez Owsiaka.

Zamiast działalności charytatywnej tworzy się także biznes. Ponadto opinia publiczna może być wprowadzana w błąd, twierdzi Matka Kurka, gdy np. okazuje się, że pieniądze z 1 proc. dla organizacji pożytku publicznego nie są przeznaczane na leczenie dzieci chorych na raka, ale w większej mierze na organizację Przystanku Woodstock oraz na działania promocyjne.

Myślę, że nikt by się nie zająknął, gdyby okazało się, że Jerzy Owsiak za swoją działalności otrzymuje miesięcznie, 10, ba nawet 20 tys. złotych miesięcznie. Owsiak w pełni zapracował na sukces. Gdy jednak kwoty idą w miliony, sytuacja, szczególnie dla licznych darczyńców, staje się dwuznaczna.

Dziwi także samo zachowanie Owsiaka. Na wszelkie pytania reaguje ona bardzo nerwowo. „Mam udowadniać, że nie chowam kasy do słoika”, „czy ja sprzedaje broń do Syrii?” – krzyczy do zadających niewygodne pytania dziennikarzy lub wyprasza ich z konferencji prasowych. Przecież gdyby nie miał nic do ukrycia, to spokojnie pokazałby wszystkie dokumenty i nie byłoby sprawy, a tak, pozostają tylko domysły, szkodzące tej szlachetnej inicjatywie.

Święta krowa

Jerzy Owsiak zachowuje się jak święta krowa. Nabrał przekonania, że w III RP może wszystko. Już sama nazwa spółki „Złoty melon” jest wyzywająca i daje do myślenia. Panuje powszechne przekonanie, że Owsiaka nikt nie ruszy. Chronią go powiązania towarzyskie i biznesowe. WOSP to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek w Polsce, pod którą podpięte są największe firmy w kraju – znane banki, korporacje, nazwiska. Wizerunkowe utopienie tej inicjatywy mogłoby zaszkodzić wielu.

Niemniej nie ma powodów, aby nie żądać od Owsiaka wyłożenia wszystkich kart na stół. Tymczasem korzysta on także z parasola ochronnego w mediach. Jeszcze niedawno mainstream pastwił się nad założycielem jednej z fundacji trudniącej się walką pedofilią, gdy ten kupował sobie za zebrane pieniądze perfumy i ciuchy. Nie zostawiono na nim suchej nitki, mimo, że były to nieporównywalnie mniejsze kwoty.

Wyobraźmy sobie, co by się działo w TVN i „Gazecie Wyborczej”, gdyby okazało się, że szef Caritas wypłaca założonej przez siebie spółce miliony złotych ze zbiórki przeznaczonej dla powodzian, zasiada we władzach tej spółki i tak od wielu lat. Nawet przed wyjaśnieniem sprawy byłby zlinczowany.

WOSP powinien przejść niezależny audyt (teraz robi go oczywiście firma znajomego). Pierwszym zainteresowanym musi być Jerzy Owsiak. Jeśli podejrzenia bloggerów się nie potwierdzą będzie to bardzo dobra wiadomość dla całej inicjatywy.

Tomasz Teluk