W rozmowie z Radiem ZET wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła m.in. o środowym głosowaniu nad projektem ustawy autorstwa Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017".

W głosowaniu nad ustawą liberalizującą obowiązujące od 1993 r. prawo aborcyjne opozycja poniosła sromotną porażkę. Jednak tym, co najbardziej zaskoczyło opinię publiczną, był ruch, który wykonali politycy Prawa i Sprawiedliwości. Wicemarszałek Sejmu z Platformy Obywatelskiej wypowiedziała w Radiu ZET dość zaskakujące słowa na temat lidera partii rządzącej:.

"Patrzę z pewnym podziwem na prezesa Kaczyńskiego, jak potrafił doprowadzić do tego, że partia, która jest za skrajnymi rozwiązaniami, jest obrońcą liberalnych wartości, a Platforma, która ich broni, jest oskarżana, że tego nie robi. To jest mistrzostwo świata"-przyznała polityk PO. Jak tłumaczyła Kidawa-Błońska, projekt  "Ratujmy Kobiety" w takiej formie nie miał szans przejść przez Sejm, jednak powinien trafić do komisji. Zdaniem wicemarszałek, bardzo źle, że tak się nie stało, natomiast opozycja powinna głosować w tej sprawie "jak jeden mąż".

W środę duża część posłów Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej zbojkotowała głosowanie nad projektem. W PO znalazło się troje parlamentarzystów, którzy zagłosowali za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu, przez co zostali usunięci z partii. Z kolei 58 posłów PiS zagłosowało... przeciw odrzuceniu projektu "Ratujmy Kobiety". Ostatecznie projekt przepadł. 

W sobotę przed Sejmem odbył się protest środowisk feministycznych i lewicowych, związany z odrzuceniem przez Sejm projektu liberalizującego przepisy aborcyjne. Uczestnicy ostro atakowali... polityków opozycji. Wywiesili przed Sejmem zdjęcia tych, którzy zbojkotowali głosowanie lub opowiedzieli się przeciwko projektowi. Wyczytywano nazwiska parlamentarzystów PO i Nowoczesnej, po każdym skandując "Oddaj mandat".

yenn/Radio Zet, Fronda.pl