"Gdzie są polskie służby "ciemne, widne i dwupłciowe"?"- pyta prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, Cezary Kaźmierczak w swoim tekście opublikowanym na stronie internetowej Warsaw Enterprise Institute. 

Kaźmierczak na początku wyjaśnia, dlaczego mięso i wędliny w naszym kraju są dość tanie. Autor tekstu zauważa, że jest tak z powodu "morderczej konkurencji", ale są też inne czynniki. To między innymi bezkosztowe pozbywanie się produktów zwierzęcych, które nie są wykorzystywane do produkcji spożywczej. Gdzie trafiają takie produkty? Do ferm norek, na paszę. 

"Gdyby nie było ferm norek - zakłady mięsne musiałby je utylizować i słono za tą utylizację płacić"- podkreśla prezes ZPP. Cezary Kaźmierczak zwraca uwagę, że rynek utylizacji będzie wart około jednego miliarda złotych. 

"W związku z tym pewien niemiecki koncern utylizacyjny najął kilku lobbystów-obszczymurków od mokrej roboty (uczciwy lobbysta nie weźmie roboty przeciw własnemu krajowi), parę infantylnych panieniek i organizacji "ekologicznych" oraz zapewne w przytłaczającej większości nie wiedzących w czym uczestniczą, polityków"- pisze Kaźmierczak na stronie Warsaw Enterprise Institute. Owocem tej sytuacji- wskazuje prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców- jest ustawa zakazująca hodowli norek, wprowadzona, zdaniem autora, po to, aby niemiecki koncern utylizacyjny mógł zarobić rocznie miliard złotych. 

"Ja nie wiem czy nie prościej byłoby się ogłosić jakimś landem niemieckim. Byłoby chyba uczciwej"- ironizuje założyciel ZPP. Cezary Kaźmierczak pisze o sieci dróg "wybudowanej pod interesy niemieckie". Wszystkie- wskazuje autor- "jak po sznurku kierują ruch północ/południe" do niemieckich portów", podczas gdy wciąż nie może powstać droga A1, łącząca trzy kluczowe dla Polski i największe obszary gospodarcze. Co więcej, jeszcze do niedawna nawet nie było jej w planach. 

"Jest jeszcze sporo branż opanowanych przez "polskich prywaciarzy", tak znienawidzonych przez częśc polskich polityków. Zaczynam nie mieć wątpliwości, że rząd je niebawem wykończy"- podkreśla prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, przedstawiając teorię: kiedy zagraniczna konkurencja nie radzi sobie z "polskimi prywaciarzami", nasyła na nich władze naszego kraju, a te dążą do tego, by "wykończyć" ich ustawami. Według autora, Niemcy "zrywają boki ze śmiechu", załatwiając sobie dodatkowy miliard przychodów, podczas gdy polski obywatel wkrótce będzie musiał zapłacić drożej za mięso i wędliny. 

yenn/wei.org.pl, Fronda.pl