Ewa Kostoń z Gliwic wpadła na pomysł stworzenia lalek, które mają wyraźnie zaznaczone penisy czy sromy. Jej zdaniem, fakt pozbawiania zabawek dla dzieci płci jest dość niepokojący. Dlatego od czerwca prowadzi pierwszy w Polsce sklep z zabawkami i literaturą, wspierającą rozwój seksualny dzieci i młodzieży.

Pani Kostoń zapewnia, że wcale nie chodzi jej o uczenie dzieci bezwstydności, ale o edukację – jej zdaniem, lalki z penisem czy sromem to pretekst do rozmowy o nazewnictwie narządów czy prokreacji albo o tym, że pewnych części ciała nikt, poza lekarzem, nie może dotykać.

Lalki, które można kupić w sklepie Niewierzewbociana.pl, mają urodę europejską, azjatycką albo afrykańską. Mają różne włosy, można je ubrać w kolorowe ubranka, ale pod nimi każda zabawka ma penisa lub srom. Pomysłem pani Kostoń zachwyca się oczywiście „Wyborcza”, cytując opinie zadowolonych rodziców, którzy kupili swoim pociechom takie zabawki. Ponoć dzieci jakoś specjalnie nie emocjonują się faktem, że lalka posiada siusiaka, a niektóre cieszą się nawet, że wreszcie dostały „niewybrakowaną” zabawkę.

W sklepie pani Ewy, prócz lalek można znaleźć książki dla najmłodszych pociech, z których dowiedzą się one m.in. tego czym jest homoseksualizm. Dla nastolatków są z kolei publikacje, wtajemniczające w sferę antykoncepcji. Klientami są „głównie rodzice, którzy wiedzą, czego szukają i nie mają wątpliwości, że dana zabawka będzie dobra dla ich dziecka, placówki, zajmujące się edukacją młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną”. Zamówienia czasami składają przedszkola.

MaR/Gliwice.gazeta.pl