Uniwersytet Marquette w amerykańskim Wisconsin to uczelnia – teoretycznie – katolicka. Jest prowadzona przez jezuitów. Okazuje się, że nie pozwala na krytykowanie… związków homoseksualnych.

Jeden ze studentów tej uczelni powiedział, że jego profesor zabroniła mu wyrażania poglądów na temat homoseksualnych związków – bo były to poglądy krytyczne.

Profesor na wykładzie z teorii etyki stwierdziła, że „prawa homoseksualistów” są kwestią zamkniętą, bo nie podlegają dyskusji tak, jak kwestie imigracji, praw cywilnych czy kary śmierci. „Każdy się z tym zgadza, więc nie ma czego dyskutować”.

Jeden ze studentów, który chce pozostać anonimowy, nie zgodził się z tym stwierdzeniem. Powiedział, że argumenty przeciwko homoseksualnym związkom i przyzwoleniu na adopcję dzieci przez takie związki trzeba dyskutować.

Profesor odparła, że „niektóre poglądy nie są właściwe, tak jak poglądy rasistowskie czy seksistowskie”. Gdy student naciskał na temat związków homoseksualnych, profesor stwierdziła, że w jej klasie „nie ma prawa do homofobicznych komentarzy” – i nakazała studentowi opuszczenie sali.

Student próbował zaskarżyć zachowanie profesor do władz uniwersyteckich, ale jego skargi zostały odrzucone. Zamiast tego polecono mu, bo odnosił się do wykładowców w bardziej stosowny sposób. 

pac/lifesitenews