Fronda.pl: W tym tygodniu Sejm ponownie zajmie się wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla maluchów. Jakie są szanse, że referendum się odbędzie, a reforma zostanie wstrzymana?
Tomasz Elbanowski: Niezupełnie zajmie się ponownie bo to jest inny wniosek. Nasz był obywatelski i zawierał pięć pytań o całą edukację o przedszkola po liceum. W tym tygodniu będzie głosowany wniosek partyjny, który ma jedno pytanie i w żaden sposób nie był konsultowany społecznie, ani z inicjatorami referendum obywatelskiego. 

Karolina Elbanowska: Ten Sejm odrzucił w listopadzie wniosek o referendum zgłoszony przez milion obywateli i to jest smutny fakt. Honoru tego Sejmu nie uratuje już wniosek partyjny, okrojony do jednego pytania, nawet gdyby został przyjęty. W tej chwili jest już zresztą za późno na referendum w sprawie sześciolatków.

To znaczy, że państwo nie zgadzacie się z obecnym wnioskiem?
TE: Traktujemy go jako akcję polityczną, bo w obecnym układzie sił nie ma szans przejść ani rozwiązać problemów przed jakimi stoją rodzice. Właśnie trwają rekrutacje do przedszkoli. Rodzice są ubezwłasnowolnieni przez rząd i lokalne samorządy. Nawet gdy podejmują działania w ramach prawa, próbując odroczyć obowiązek szkolny dzieci po uzyskaniu opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej, to wbrew prawu chce im się to uniemożliwić. Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało w tym celu list do wszystkich wójtów, burmistrzów i prezydentów aby podważyć prawnie wydane opinie o braku gotowości szkolnej. Politycy, czy to rządu czy opozycji, nie są skłonni słuchać naszych apeli o pomoc. Wolą się zajmować sami sobą.
Czy czują państwo, że politycy na waszej inicjatywie, na inicjatywie społecznej, chcą ugrać swój kapitał?

KE: Wiele osób, które społecznie zbierało podpisy pod wnioskiem o referendum może mieć do opozycji słuszne pretensje, że próbuje przedstawić opinii publicznej sprawę jako inicjatywę partyjną. Jeśli opozycja chce zrobić coś dobrego, jeśli chce pokazać, że potrafiłaby rządzić lepiej niż obecny rząd, to musi słuchać ludzi. Póki co żadne ugrupowanie nie różni się pod tym względem od partii obecnie rządzącej koalicji. Myśmy mieli bardzo konkretne postulaty do polityków, którzy mają więcej możliwości niż my. Jako obywatele nie możemy np. zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego ustawy o podziale rocznika sześciolatków na pół. Opozycja mogłaby też doprowadzić do zakończenia prac nad ustawą ,,Sześciolatki do przedszkola'', która została podpisana przez 350 tys. obywateli i leży od dwóch lat w sejmowej zamrażarce. Nie doczekaliśmy się ani jednego ani drugiego. Politycy wolą zgłaszać własne pomysły, które ładnie wyglądają na obrazku ale niewiele wnoszą.
Not.Ab