Możemy tu zaobserwować zderzenie dwóch bardzo przeciwstawnych racji. Media informowały, że Prokuratora Wojskowa siega po bilingi dziennikarzy, prokuratura stwierdzała, że absolutnie taka sytuacja nie miała miejsca i co najwyżej sprawdzano, z kim rozmawiali prokuratorzy. To zasadniczo dwie różne relacje. Prawda jest do sprawdzenia i mam nadzieję, że takie działania zostaną podjęte.
Nie jest oczywiście tak, że takie dramatyczne wydarzenia, jak to dzisiejsze, są jakimś dowodem rzeczowem w sprawie, aczkolwiek mogą wskazywać na fakt, że prokuratotr Przybył czuł się osaczony, miał poczucie tego, że jego praca się nie przebija i o tym już komunikował, co – moim zdaniem – jest najważniejsze do podkreślenia. Mamy tu do czynienia z jakąś dziwną operacją, mającą na celu zniszczenie Prokuratury Wojskowej, jak to on określił – ostatniej bariery przeciwko rządowej grupie interesów, niemalże mafijnej, która żeruje na sprzęcie Wojska Polskiego i okrada państwo. Doprowadziło to do tego, że polscy żołnierze na misjach mają w tej chwili niesprawny sprzęt.
Słowa prokuratora Przybyła moim zdaniem zabrzmiały niezwykle dramatycznie i są one kolejnym sygnałem alarmowym, że w państwie polskim dzieje się bardzo źle, że za fasadą sukcesu i świetnie działającego państwa, mamy do czynienia z gnijącą materią, w której te rozmaite grupy interesów ścierają się ze sobą. To jest ich jedyny punkt widzenia, jedyny punkt odniesienia, wszystko inne jest fasadą. Był już taki moment w polskiej historii, kiedy komuniści również rządzili monopolistycznie – kontrola rządu była iluzoryczna, wszyscy, którzy sie mu przeciwstawiali byli spychani na margines debaty publicznej. Dziś jest podobnie i takie są tego konsekwencje. Grupy rządzące czują się bezkarnie, mają podległe sobie albo zaangażowane w prorządową propagandę media, które nie spełniają żadnej funkcji kontrolnej.
Słowa prokuratora, kiedy mówił o zgniliźnie państwa polskiego, zabrzmiały dla mnie niezwykle dramatycznie. Warto się w nie wsłuchać zostawiając na razie wątek poszczególnych bilingów. Aczkolwiek, to również ważny temat, bo przecież wolność dziennikarzy, prawo do uprawiania przez nich zawodu w pewnych warunkach komfortowych stanowi również podstawy demokracji. Na razie jednak, radzę wsłuchać się w dramatyczne słowa prokuratora, które przynajmniej dla mnie stanowią konkretny dzwonek alarmowy.
not. eMBe
Przeczytaj również:
Prokurator postrzelił się na konferencji prasowej
Oświadczenie prokuratora Mikołaja Przybyła
Terlikowski: Tej próby samobójstwa nie da się zamieść pod dywan
Sumliński: Przekroczona została kolejna granica