Kto upiera się przy kapłaństwie lub diakonacie kobiet, popada w herezję i ściąga na siebie ekskomunikę. Tę sprawę Kościół katolicki definitywnie rozstrzygnął - przypomina niemiecki kardynał Walter Brandmüller.

 

W Kościele katolickim rozmawia się dziś bardzo otwarcie niemal o wszystkich prawdach wiary, o praktyce i duszpasterstwie. Niekiedy rozmawia się o tym wręcz tak, jakby nic nie było jeszcze ustalone. Nie zdziwi nas, jeśli niedługo najwyżsi rangą hierarchowie zaczną dywagować nad boskością Pana Jezusa!

Tymczasem do tego jeszcze nie doszło, ale inne sprawy są już stopniowo ogarniane wzrokiem rewolucyjnych progresistów. Na przykład - kapłaństwo. Zdawałoby się - rzecz od dawna rozstrzygnięta. Kapłanami są mężczyźni i tylko mężczyźni - tak ustalił sam Pan Jezus. Kobiety powołane są do świętości innymi niż ta drogami.

Mówią niektórzy, że to anachronizm, a dziś Pan Jezus Chrystus wśród Apostołów miałby również i kobiety. A jednak Kościół naucza, że jest przeciwnie. Święty Jan Paweł II w liście apostolskim ,,Ordinatio sacerdotalis'' przypomniał raz i na wieczne czasy - jak sam pisze - że kapłanami mogą być tylko mężczyźni. Kapłaństwo kobiet zatem nie jest i nie może być w Kościele katolickim żadnym tematem!

A jednak nim bywa. Niedawno rewolucyjny pomysł zaprezentował arcybiskup Wiednia kardynał Christoph Schönborn. Powiedział, że wyobraża sobie kobiety nie tylko jako księży, ale jako biskupów nawet. Uznał przy tym, że taką decyzję mógłby podjąć wyłącznie Sobór Powszechny, bo już nawet nie sam papież.

Temat podchwycili politycy. W Niemczech zrobiła to pani Annegret Kramp-Karrenbauer, sekretarz generalna partii CDU, szykowana na następczynię kanclerz Angeli Merkel. Powiedziała, że jej marzeniem jest wyświęcanie kobiet na księży i sama nawet by się do stanu kapłańskiego nadawała.

Do problemu odniósł się teraz jeden z najwybitniejszych historyków Kościoła katolickiego, kardynał Walter Brandmüller. Brandmüller to Bawarczyk, wieloletni profesor na niemieckich uczelniach, później przewodniczący Papieskiego Komitetu Komitetu Nauk Historycznych. W ostatnich latach silnie zaangażowany w obronę Tradycji przed atakami progresizmu. Brandmüller podpisał między innymi słynne dubia – pytania zadane papieżowi w sprawie Amoris laetitia i rozwodników w nowych związkach, na które odpowiedź nigdy nie nadeszła.

Hierarcha odniósł się do problemu kapłaństwa kobiet na łamach tygodnika ,,Die Tagespost''. Jego tekst streszczony został na stronie OnePeterFive. Jak pisze kardynał, sprawę wyświęcania kobiet autorytatywnie rozstrzygnął św. Jan Paweł II. Stąd każdy kto w tej materii naciska i nalega ,,opuszcza fundamenty wiary katolickiej'', ,,spełnia warunki dla zaistnienia herezji i w konsekwencji do wykluczenia z Kościoła – ekskomuniki''.

Brandmüller ubolewa, że w niemieckim katolicyzmie wciąż porusza się te same rewolucyjne tematy. ,,Zawsze to samo: kapłaństwo kobiet, celibat, interkomunia, rozwodnicy w nowych związkach. A niedawno dodatno jeszcze kościelne <<tak>> dla homoseksualizmu'' - napisał. Jak dodaje, nie ma co łudzić się, że takie progresywne działania doprowadzą do ,,wiosny Kościoła''. Już przykład Niemieckiego Kościoła Ewangelickiego, gdzie te rzeczy wprowadzono, pokazuje fałsz tych nadziei. U protestantów przecież pustki!

Kardynał przypomniał pani Kramp-Karrenbauer, że Kościół katolicki nie jest ,,ludzką instytucją''. Inaczej - jest wspólnotą ludzi wierzących w Jezusa Chrystusa ufundowaną poprzez sakramenty. Kościół żyje w formach, strukturach i prawach danych mu przez jego Bożego Założyciela. Nikt nie ma mocy, by zmienić pewne rzeczy - ani papież, ani sobór. Brandmüller wskazuje, że w liście Ordinatio sacerdotalis święty papież Jan Paweł II ZDEFINIOWAŁ dogmat, który przez 2000 lat był oczywisty, a który dziś jest dyskutowany w kręgach feministycznych.

,,Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22,32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne'' - stwierdził z całą mocą Papież.

Ta wypowiedź, pisze kardynał Brandmüller, ma wszelkie znamiona nieomylności. Papież przecież wyraźnie odwołuje się do swojego autorytetu, mówi o kwestii wiary całego Kościoła, podejmuje ostateczną i wiążącą wszystkich wiernych decyzję. A to oznacza, że mamy do czynienia z dogmatem.

I dlatego właśnie ci katolicy, którzy upierające przy kapłaństwie kobiet - tak samo zresztą, jak i przy diakonacie kobiet - opuszczają katolickie podstawy wiary, popadając w herezję i ściągając na siebie w konsekwencji ekskomunikę. Odnosi się to nie tylko do świeckich, napisał kardynał, ale także do duchownych.

Kardynał pyta na koniec, jak to możliwe, że od czasów seksualnej rewolucji w roku 1968 powyższe tematy nieustannie wracają w Kościele, choć istnieją wypowiedzi nauczycielskie jasno je rozstrzygające. Czyja agenda jest tu tak naprawdę realizowana?

mod/OnePeterFive