Kardynał zawarł taką myśl w liście pasterskim do Diecezji Westminster. Odniósł się w nim do zakończonego niedawno Synodu Biskupów, w którym osobiście uczestniczył.

Uważa, że synod był „bogatym i poruszającym doświadczeniem”.

Na początku listu kardynał zapewnił, że synod nie miał na celu zmiany katolickiego nauczania w obrębie małżeństwa, życia rodzinnego czy moralności seksualnej. Dotyczył jedynie troski duszpasterskiej, którą Kościół oferuje każdemu człowiekowi, zwłaszcza, gdy w grę wchodzą trudności w życiu rodzinnym.

Kardynał napisał, że w centrum synodu stało „pragnienie wzmocnienia i ożywienia praktyki duszpasterskiej Kościoła”. Dodał, że jasna była główna zasada dla tej duszpasterskiej troski: „w podejmowaniu prób wspierania osób w trudnych czy wyjątkowych sytuacjach jest ważne, by jasno i z pokorą dostrzegać wszystkie dobre aspekty ich życia” – napisał kardynał.

Dodał, że „to jest to, co musi przyjść na początku”. Z tego punktu „uczymy się poruszać naprzód w kierunku tego co dobre w życiu, które Bóg ma dla nas, a które Jezus otwiera dla wszystkich. To pozytywne podejście płynie przez cały raport synodalny i, jak mam nadzieję, będzie w rosnącym stopniu kształtować nasze relacje do siebie nawzajem” – stwierdził purpurat.

Dodał, że wszystko to jest szczególnie prawdziwe „w stosunku do jednostek, które, na przykład, zdecydowały żyć razem bez małżeństwa, lub dla katolików w ponownych małżeństwach”.

Wyjaśnił, że choć nie są to wzorce, o które prosi nas Pan, to życie takich ludzi „jest często naznaczone prawdziwą dobrocią”. Jak pisze purpurat, jest to „baza dla naszej troski o nich, dla naszego zbliżenia, naszego zaproszenia, by przyszli bliżej do Kościoła, pogłębili swoją wiarę i uważnie słuchali jego wezwania”.

Następnie hierarcha napisał, że wiele mówiło się także o podejściu synodu do osób ze skłonnością do osób tej samej płci. Zaznaczył, że nie było żadnej mowy o tym, by Kościół miał dać w jakiś sposób swoje przyzwolenie dla pojęcia „małżeństwa homoseksualnego”, albo że ma zmienić się nauczanie na temat seksualności.

„Dwie rzeczy były jednak jasne. Po pierwsze, że nigdy nie powinniśmy identyfikować ludzi po ich orientacji seksualnej. Każda osoba jest obdarzona wyjątkową godnością, zarówno jako jednostka, jak i jako chrześcijanin” – napisał hierarcha. „Tę godność zawsze, zawsze trzeba szanować” – dodał.

„Po drugie, Kościół naucza, że osoby te powinny nie tylko być szanowane, ale także zawsze akceptowane, ze współczuciem i delikatnością” – stwierdził i powołał się tu na Katechizm Kościoła Katolickiego 2358. Warto tu uwypuklić, że hierarcha nie mówi o akceptacji dla homoseksualizmu, ale o akceptacji dla homoseksualistów.

Kardynał podkreślił ponadto, że Ojciec Święty Franciszek przykazał pasterzom, że nie mają po prostu przyjmować osób z problemami do Kościoła. Powinni ich sami wyszukiwać, by nieść w ten sposób swoją pomoc – tak jak uczynił Dobry Pasterz względem tych, którzy pobłądzili.

Cały list kard. Nicholsa w języku angielskim można przeczytać TUTAJ.

pac