Różna wrażliwość to nie to samo co różne stanowiska – powiedział były przewodniczący episkopatu Włoch. Kard. Camillo Ruini odniósł się w ten sposób do zbliżajacego się Synodu poświęconego rodzinie. 

W rozmowie z dziennikiem „La Repubblica” Ruini podkreślił, że małżeństwo jest nierozerwalne, a osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach nie mogą przystępować do komunii. Zapytany o różnicę zdań między kardynałami, Ruini odparł, że „głęboką pomyłką” jest mówienie o różnych stanowiskach.

- Różnice istnieją i wzbogacają; jestem przekonany, że ojcowie synodalni znajdą rozwiązanie delikatnych problemów dotyczących rodziny i jej ran. W tym sensie nie ma dwóch Kościołów, tylko jeden, który żyje dzięki różnym głosom.

Kardynał przypomniał, że podobnie było już wcześniej.

- Te głosy słyszano podczas II Soboru Watykańskiego, co pamiętamy. I były też wtedy, kiedy nie było ani Synodu, ani Soboru – podkreślił.

Camillo Ruini zaprzeczył też, by określenie „różna wrażliwość” było synonimem różnych stanowisk.

- Nie istnieje jakaś różnica pozycji, z powodu której nie dałoby się znaleźć na końcu wspólnej linii – powiedział. Dodał, że Ojciec Święty pozostaje „punktem odniesienia, niezależnie od opinii, jakie możemy mieć”.

- Wszyscy go obserwujemy i podążamy drogą, którą nam wskazuje – zapewnił kardynał.

Kard. Camillo Ruini był przez 17 lat przewodniczącym Konferencji Episkopatu Włoch oraz wikariuszem apostolskim Rzymu, czyli osobą wykonującą zadania biskupa metropolity tego miasta. Obecnie stoi na czele komisji naukowej Fundacji Józefa Ratzingera.

KJ/Repubblica.it