Bardzo mocne słowa kardynała Leo Raymonda Burke. W trakcie spotkania w Szczecinie przestrzegał między innymi przed zgodą na grzech w imię fałszywego współczucia. Mówił to oczywiście w kontekście nauczania Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Mówiąc o kryzysie w Kościele związanym z postrzeganiem małżeństwa podkreślał, że nie ma obecnie nic ważniejszego niż prawda o małżeństwie właśnie - relacjonuje pch24.pl.

Jak podkreślał kardynał – do Kościoła wkroczył zamęt i błąd wskutek presji zeświecczonej kultury. Kardynał cytował również prof. Richarda Rexa, który recenzował książkę Rossa Douthata „Zmienić kościół: papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu”:

„Jeśli […] małżeństwo nie jest boskim zjednoczeniem mężczyzny i kobiety w jednym ciele, rozwiązywanym jedynie przez nieuniknione rozpłynięcie się tego ciała w śmierci, to Kościół katolicki w imieniu Chrystusa niepotrzebnie nękał sumienia niezliczonej liczby wiernych przez dwadzieścia wieków. Gdyby nauczanie to zostało zmienione w imię miłosierdzia, wówczas Kościół zostałby już prześcignięty w miłosierdziu nie tylko przez większość innych religii, ale nawet przez instytucje i ruchy współczesnego świeckiego państwa. Taki wniosek ostatecznie zdyskredytowałby wszelkie aspiracje ze strony Kościoła do bycia moralnym autorytetem”.

Podkreślał, że w ostatnim czasie w Kościele zdarzają się nadużycia i porażki jego przywódców. Odnoszą się do nadzwyczajnej sesji Synodu Biskupów o rodzinie z października 2014 roku i sesji zwyczajnej tegoż w październiku 2015 kard. Burke zwrócił uwagę na raport, który opublikowano w połowie obrad sesji nadzwyczajnej w 2014 roku:

„Sam raport, gdzie w gruncie rzeczy brakowało spójnego odniesienia do stałego nauczania Kościoła, stanowił manifest, podburzający do nowego podejścia w Kościele do podstawowych pytań dotyczących ludzkiej seksualności”.

Jak dodawał – owo proponowane nowe podejście to rewolucja i jest oderwane od tego, czego Kościół nauczał od zawsze.

Jak zaznaczał kardynał – współczesne pojęcie tolerancji to klucz do interpretacji działania wielu chrześcijan, choć nie jest ono zakorzenione w moralnej Tradycji:

„Mimo to zdominowało ono nasze podejście do tego stopnia, że ostatecznie twierdzimy, że jesteśmy chrześcijanami, tolerując równocześnie sposoby myślenia i działania diametralnie przeciwne prawu moralnemu objawionemu nam w naturze i w Piśmie Świętym”.

Dalej dodawał:

„Żyjemy w czasach, gdy podstawowa prawda o małżeństwie jest przedmiotem zażartego, nie wahałbym się powiedzieć, diabolicznego ataku”.

Podkreślił również:

„Atak ten służy zaciemnieniu i podeptaniu wzniosłego piękna stanu małżeńskiego zgodnego z zamiarem Boga-Stwórcy”.

Odnosząc się do zbyt łatwego i częstego orzekania o nieważności małżeństwa stwierdzał:

„Tymczasem sam Pan Jezus zapewnił nas, że Bóg daje małżonkom łaskę codziennego życia zgodnie z prawdą o ich stanie”.

Dalej podkreślił:

„Musimy być gotowi cierpieć tak, jak chrześcijanie cierpieli przez wieki, ze względu na cześć i wsparcie dla Świętego Małżeństwa”.

Wskazywał na przykład świętych: Jana Chrzciciela, Tomasza Morusa czy Jana Fishera.

dam/pch24.pl,Fronda.pl