Kardynał Kazimierz Nycz podczas X Zjazdu Gnieźnieńskiego podczas swojego wystąpienia powiedział, że „wydaje się, że to politycy, a nie zwykli obywatele są odpowiedzialni za znalezienie właściwych rozwiązań problemów migracji. To ich przede wszystkim trzeba o to prosić, z tego rozliczać”. 

Kryzys migracyjny to według kard. Nycza „to jest poważne pytanie dla naszego pokolenia, poważne pytanie na Rok Miłosierdzia: jaka jest zdolność misyjna i ewangelizacyjna Kościoła na naszym kontynencie i w Polsce. Może jest tak, że słabość chrześcijaństwa w naszym kręgu religijno-kulturowym, brak mocnych środowisk pogłębionej wiary, mało poważne traktowanie zasad chrześcijańskiej wiary, nauki Kościoła, wprost Ewangelii, jest tym, co powoduje, a przynajmniej zwiększa, zamykanie się chrześcijan w Europie na przybyszów z innych kultur. Rodzi lęki i obawy o własną tożsamość”. 

Jak podkreślił, przesłanie Roku Miłosierdzia „byłoby odbierane jako niewiarygodne, gdyby czas ten został medialnie zdominowany przez antyimigranckie marsze, czy też gdyby kojarzył się w widokiem zwłok wyrzuconych przez morze pod symboliczną Bramą Europy”. 

Kardynał mocno pokreślił, że za rozwiązaniem problemów migracyjnych odpowiadają unijni urzędnicy: „a zatem za to, aby ludzie nie ginęli masowo w morzu, aby nie koczowali miesiącami na granicach Unii, aby nie musieli opuszczać swoich rodzinnych domów. Sugerowanie zwykłym obywatelom, że to tylko z powodu nieczułości ich serca ludzie tułają się i giną w morskich odmętach - czyż nie byłoby jakimś rodzajem emocjonalnego szantażu? Wydaje się, że to politycy odpowiedzialni są za znalezienie właściwych rozwiązań powyższych problemów i że to ich przede wszystkim trzeba o to prosić, z tego rozliczać”.

mko/media