Kard. Meisner stwierdził, że po Soborze Watykańskim II Kościół zbyt bardzo dostosował się do ducha czasów. – Zmysł świętości zaginął – mówił krytycznie hierarcha w ostatnią sobotę.  Katecheza sakramentalna została karygodnie zaniedbana, a dotychczasowe zewnętrzne oznaki głębokiej czci dla liturgii zaniknęły. Arcybiskup koloński podkreślił, że klęczniki komunijne, klękanie, udzielanie Komunii do ust oraz rezygnacja z posiłku przed jej przyjęciem tworzą swego rodzaju barierę ochronną, dzięki której Eucharystia jest święta. Wówczas staje się jasne, „że tutaj ma miejsce coś jedynego w swoim rodzaju”. Ale zdaniem kard. Meisnera misterium nie jest chronione i doświadcza ono profanacji sacrum.

 

Kiedy zrozumienie dla sakramentów ulega erozji, a z wiary Kościoła w realną obecność Chrystusa w świętej Eucharystii zostaje tylko „swego rodzaju przyjacielski posiłek”, wówczas rosną naciski, by możliwie jak najwięcej osób dopuścić do Komunii.


- My jednak nie możemy ani porzucić, ani dostosować wiary Kościoła, lecz w tej sytuacji musimy ją obwieszczać odważnie, jasno i ujmująco – powiedział kard. Meisner. Na synodzie biskupów w Watykanie poświęconym nowej ewangelizacji hierarcha ponaglał, by wspierać „ewangelizację samego siebie” oraz zatrzymać desakralizację.  Jego głos spotkał się z aprobatą wielu zebranych ojców.  – Jeżeli to nam się nie uda, możemy dać za wygraną –  dodał pasterz Kolonii.

 

Wiarę katolicką powinniśmy „obwieszczać odważnie, jasno i ujmująco” -  po sobie, a także po doświadczeniach innych katolików wiem, że często skupiamy się na tym pierwszym aspekcie głoszenia Ewangelii, a mianowicie na odwadze. Odważnie deklarujemy się przeciw aborcji, in vitro i eutanazji, odważnie przypominamy o nierozerwalności małżeństwa i pięknie miłości, która owocuje potomstwem. Ale czy nasze deklaracje są jasne i co najważniejsze – ujmujące dla innych ludzi?


Jr3/kath