JE Raymond Leo kard. Burke udzielił wywiadu niemieckiemu „Die Tagespost”. Wyjaśniał, jaka jest prawda na temat małżeństwa i co leży u przyczyn obecnego ogromnego zamieszania w tej sprawie. 

Patron Zakonu Maltańskiego był pytanie o nowy prąd teologii, który ujawnił się między innymi w czasie ostatniego synodu, dotyczący kwestii relacji między warunkami życia ludzi a Objawieniem. Według „Die Tagespost” niektórzy naciskają dziś, by nie ograniczać źródeł poznania Objawienia do Pisma Świętego oraz Tradycji, ale wziąć pod uwagę także współczesne ludzkie doświadczenia. Chodzi tu po prostu o swoiste pójście z „duchem czasu”.

Według amerykańskiego kardynała mamy tutaj do czynienia z całkowicie fałszywym rozumieniem Objawienia. „Objawienie ma miejsce w Tradycji i w Piśmie Świętym” – podkreślił purpurat. „Kościół zawsze dostosowywał się do konkretnych sytuacji życiowych w tej kulturze, w której działał, ale wprowadzał do tej kultury Tradycję i Pismo Święte, by ją przeformować!” – powiedział były prefekt Sygnatury Apostolskiej. „Jedno z wielkich niebezpieczeństw, jakie dostrzegam w obecnej dyskusji, polega na tym, że Kościół obwieszcza swoje pragnienie wyjścia kulturze naprzeciw […] bez jasnego określenia, kim jest, kim jest jako Kościół. Gdy Kościół nie jest dziś jednoznaczny w sprawie swojej własnej tożsamości i nauki, to podczas spotkania z kulturą pojawia się ryzyko, że zostanie przez nią wchłonięty” – ostrzegł kardynał.

„Dlatego musi istnieć tu bardzo wyraźne rozgraniczenie w stosunkach wiary i kultury. Przykład znajdujemy w Piśmie Świętym, przede wszystkim w mowie naszego Pana o stosunku do świata. Przyszedł, by świat zbawić – w ten sposób wskazał, że świat, który znajduje się pod wpływem grzechu pierworodnego, potrzebuje właśnie zbawienia i nawrócenia. Istnieje więc przeciwieństwo między Jego nauką a tym, co zachodzi w świecie” – mówił kad. Burke.

„Die Tagespost” wskazała z kolei, że encykliki Humanae Vitae oraz Familiaris Consortio tak naprawdę nigdy nie zostały przez katolików w pełni przyjęte i zaakceptowane. Rodzi się więc pytanie o to, co dzieje się, gdy nauka Kościoła i praktyka wiernych tak bardzo się rozchodzą, jak w przypadku kwestii nauczania o małżeństwie.

Kardynał wskazał, że obowiązujące, pełne i dostępne przedstawienie kościelnej nauki na temat małżeństwa znajduje się w encyklikach Familiaris consortio, Humanae vitae oraz Castii connubii – a także w innych późniejszych papieskich dokumentach. „To, co musimy teraz zrobić, to wskazać na nowo, że nauczanie się nie zmienia. Nie może się zmienić – zawsze jest tym samym. To nauczanie Jezusa Chrystusa, a zwłaszcza w przypadku małżeństwa nauka naszego Pana o świętym związku małżeńskim jest jednoznaczna” – odparł patron Zakonu Maltańskiego. Dodał, że Kościół musi po prostu wzywać do nawrócenia tych ludzi, którzy znajdują się w stanie swoistej rebelii przeciwko nauce naszego Pana. Kardynał Burke wskazał przy tym, że powinno to być zadanie dla nadchodzącego synodu: wymagać od wiernych i pomagać im, by na nowo – lub po raz pierwszy – zakorzenili się w głębokim nauczaniu Humanae vitae. Purpurat wskazał tu na książkę „Pozostać w prawdzie Chrystusa” (wyd. polskie Święty Wojciech), której jest współautorem, a która, w jego opinii, jest „wspaniałą pomocą” dla wszystkich wiernych, bo przedstawia znaczenie i prawdę na temat świętego związku małżeńskiego i Eucharystii.

[koniec_strony]

Kardynał był następnie pytany wprost o sprawę rozwodników w nowych związkach. „Die Tagepost” spytała, czy obecna dyskusja na temat miłosierdzia w tej sprawie oznacza, że Kościół jak dotąd był „niemiłosierny”, bo podkreślał jedyność i nierozerwalność małżeństwa.

„Niektórzy ludzie rzeczywiście sądzą, że Kościół względem nieregularnych sytuacji małżeńskich dopiero teraz odkrywa miłosierdzie” – powiedział kard. Burke. „Jestem księdzem już od czterdziestu lat i moje doświadczenie mnie nauczyło, że Kościół zawsze był miłosierny. Częścią tego miłosierdzia jest słuszne ocenianie obiektywnych sytuacji, w jakich znajdują się ludzie – dokonywanie tego z wielką miłością bliźniego” – zaczął purpurat. „Niektórzy sami rozumieją, że ich sytuacja jest nieregularna i wiedzą, że znajdują się w stanie” w którym nie mogą przyjmować sakramentów. Kardynał powiedział, że Kościół opiekuje się tymi osobami w pełni miłosiernie i pomaga im żyć w najlepszy z możliwych sposobów. „Dzisiaj zachowujemy się w pewien sposób sentymentalnie, zupełnie jakby prawda była czymś złym. Po prostu ją ignorujemy i robimy, co nam się podoba. To nie jest miłość bliźniego. I to nie jest miłosierdzie” – stwierdził purpurat.

Kardynał wyjaśnił też, że w jego ocenie nie można jako alternatywy dla rozwodników w nowych związkach przedstawiać duchowej Komunii. Purpurat wyjaśnił, że, jeśli dobrze rozumie, tak kwestię tę stawiał też papież Benedykt XVI. Sobór Trydencki określił bowiem jasno, że przystąpienie w swoim sercu do Komunii duchowej musi być ograniczone przez takie same warunki, jakimi ograniczone jest przystąpienie do normalnej Komunii. Dlatego osoby, które żyją w grzechu, mogą wyrażać jedynie duchowe pragnienie przyjęcia Eucharystii, ale nie mogą przyjmować go na sposób duchowy. Kardynał Burke wyjaśnił, że jeżeli ludzie żyjący w grzechu będą to swoje gorące pragnienie przyjęcia Ciała Chrystusa przedstawiać Panu Bogu i prosić go o pomoc, to Pan z pewnością ich wysłucha i obdarzy swoją łaską, tak, by mogli przestać żyć w grzechu – i dzięki temu być w stanie na powrót przystępować do Eucharystii.

Według kardynała obecny kryzys małżeństwa jest wynikiem bardzo dużego pomieszania w sprawie rozumienia ludzkiej seksualności. Seksualność stała się bowiem „obiektem pożądania”. Ludzie „wykorzystują dziś swoją seksualną naturę jako formę spędzania wolnego czasu i z tego powodu usprawiedliwiają wszystkie rodzaje aktywności [seksualnej], które są grzeszne” – wyjaśnił purpurat. Przy tym dochodzi do bardzo poważnego ograniczenia „rozwoju męskich własności u mężczyzn i kobiecych u kobiet, bo ludzie nie są świadomi głębokiego znaczenia swojej własnej płciowości. Dlatego mamy dziś te absurdalne teorie – jak teorię gender – w których ludzie naprawdę myślą, że mogą pewnego dnia zmienić swoją tożsamość płciową. To szaleństwo – i przyniesie wiele zła” – ocenił patron Zakonu Maltańskiego.

„Musimy na nowo zyskać głębokie zrozumienie ludzkiej seksualności. Osiągniemy to poprzez wychowanie w cnotach powściągliwości, czystości i wstrzemięźliwości. Wychowanie, dzięki któremu każdy zrozumie, że Bóg dał mi jako mężczyźnie albo jako kobiecie szczególny dar płodzenia nowego życia wewnątrz małżeństwa” – wyjaśnił kardynał.

Purpurat dodał, że nigdy nie jest za późno, by rozpocząć przemianę i pracę nad uzdrowieniem naszej kultury. Już dziś jest bardzo wiele rodzin, w których rodzice wychowują dzieci w prawdziwie katolicki sposób. „Dziś to oznacza, że trzeba zachowywać się ‘kontrkulturowo’, bo szkoły i inne instytucje mają całkowicie świecki punkt widzenia” – ostrzegł kard. Burke. „Kościół musi być silną pomocą dla rodzin, tak, by mogły być ‘małym Kościołem’, ‘Kościołem domowym’. Kościół musi pomagać mężom i żonom jednoznacznie identyfikować się z własną płcią i przekazywać to następnie swoim dzieciom. W ten sposób społeczeństwo zostanie przekształcone”. „Wszędzie tam, gdzie dzieci i młodzi ludzie wystawieni są nw wpływy z zewnątrz, Kościół musi pomagać rodzicom tak, by dzieci mogły rozwijać się w prawdzie i pięknie” – zakończył kardynał.

pac