Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski w rozmowie z Polską Agencją Prasową odniósł się do wczorajszych wyborów lidera Nowoczesnej. Zwyciężyła Katarzyna Lubnauer, na którą głosowało 149 członków ugrupowania. Dotychczasowy przewodniczący, Ryszard Petru zyskał o ok. 9 głosów mniej. 

Zdaniem marszałka Senatu, zmiana lidera nie wniesie niczego nowego w tej partii. "Poglądy pani Katarzyny Lubnauer i pana Ryszarda Petru nie odbiegają od siebie"- podkreślił Karczewski. Delegaci na sobotniej konwencji zdecydowali również o zmianie nazwy ugrupowania z "Nowoczesnej Ryszarda Petru" na "Nowoczesną". 

"Myślę, że partia „kropka Nowoczesna” - już bez dopisku „Petru”, bo Petru zniknął i z szefa partii, ale również i z nazwy partii - wyczerpała swoje możliwości"- ocenił polityk. Jak dodał, nie wróży Nowoczesnej przekroczenia progu wyborczego w najbliższych wyborach parlamentarnych. Marszałek Senatu zwrócił uwagę, że ugrupowanie, którym do niedawna kierował Ryszard Petru, a teraz zastąpi go Katarzyna Lubnauer, "od dawna już traci poparcie społeczne”. Jednak to nie sobotnie wybory przesądziły o kapitulacji Nowoczesnej- uważa Stanisław Karczewski. 

"Takim kluczowym momentem nie były dzisiejsze wybory, ale decyzja o wspólnym kandydacie w Warszawie, była to kapitulacja Nowoczesnej i to był koniec Nowoczesnej"- podkreślił polityk PiS.

Czy Prawu i Sprawiedliwości łatwiej będzie porozumieć się z Katarzyną Lubnauer, niż z Ryszardem Petru? W ocenie Karczewskiego, jedno jest pewne: nowa przewodnicząca Nowoczesnej „jest na pewno osobą bardziej przewidywalną”.

"Na pewno w trakcie wypowiedzi nie będzie tyle gaf, ile słyszeliśmy ze strony Ryszarda Petru”- podsumował marszałek Senatu.

yenn/PAP, Fronda.pl