Angela Merkel wygłosiła dziś w Bundestagu przemówienie, którego głównym tematem była przyszłość Unii Europejskiej po Brexicie oraz relacje z Wielką Brytanią. Podkreśliła, że jeżeli Londyn chce opuścić "europejską rodzinę", to nie może oczekiwać, iż zachowa dotychczasowe przywileje pozbywając się jedynie obowiązków. Kanclerz Niemiec zaznaczyła, iż musi istnieć "wyraźna różnica" między państwem, które jest członkiem Unii Europejskiej, a tym, które tym członkiem nie jest.

Niemiecka kanclerz podkreślała zarazem, że więzy Unii Europejskiej i Niemiec z wielką Brytanią pozostają ścisłe - i przyjazne. "Nie zapominajmy, że jesteśmy i pozostaniemy z Wielką Brytanią bliskimi sojusznikami w NATO" - wskazała polityk.

Merkel powiedziała też, że ma nadzieję, iż 27 krajom Unii Europejskiej uda się wypracować wspólne stanowisko względem Brexitu do marca przyszłego roku, kiedy to przypada 60. rocznica podpisania Traktatów Rzymskich.

Chodzi o dwie umowy ustanawiajace istnienie Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, poprzedniczki UE, podpisane przez Niemcy, Francję, Włochy, Belgię, Holandię i Luksemburg.

Kanclerz stwierdziła, że kluczowe jest teraz, by pozostałe w UE 27 krajów podjęło wspólną - słowo to podkreśliła bardzo wyraźnie - najważniejsze decyzje o przyszłości UE.

Merkel wezwała, by debaty po Brexicie nie ograniczać do kwestii: "więcej czy mniej Europy", ale zastanowić się nad taką Unią, która polepszać będzie życie jej obywatelli.

Kanclerz podkreśliła też, że idea europejska była i jest ideą na rzecz pokoju. Jej zdaniem w obliczu kryzysu imigracyjnego i międzynarodowego zagrożenia terrorystycznego widać, iż wielkie wyzwania można pokonać tylko wspólnie. Kanclerz zapewniła też, że w Unii Europejskiej jest dość siły, by uporać się z Brexitem.

hk/spiegel.de, sueddeutsche.de