Andrzej Duda zaraz po debacie wyruszył w trasę o Polsce. Chce wykorzystać ostatni dzień kampanii wyborczej w pełni. Najpierw przybył na Śląsk, gdzie zapewniał, że będzie twardo stawał w obronie górników. „Nie ma zgody na zamykanie polskich kopalń. Polski przemysł wydobywczy i energetyczny trzeba unowocześniać, wdrażać nowe technologie, chociażby spalania węgla czy jego przetwarzania. To jest droga, którą musimy podążać” – mówił Duda przed kopalnią Halemba-Wirek w Rudzie Śląskiej. 

Kandydat PiS zaznaczył następnie, że polskie złoża węgla starczą na 200 lat i nasz kraj posiada 90 proc. europejskich złóż. „To jest nasz narodowy skarb, gwarancja naszej suwerenności energetycznej. Tego powinniśmy się trzymać, powinniśmy o ten przemysł dbać. To są także miejsca pracy, a więc dochody dla budżetu państwa” - wyjaśnił. 

„Śląsk jest bardzo ważnym miejscem, dla Polaków jest symbolem ciężkiej pracy, ludzi, którzy są bardzo zaangażowani. Praca górnika jest pracą szczególną, ci ludzie zasługują na wielki szacunek” – dodał Duda

W Katowicach z kolei Duda mówił o kłopotach służby zdrowia. Stwierdził, że należy być może zlikwidować NFZ, a środki na ochronę zdrowia przenieść do budżetów zadaniowych województw – tak, by to wojewodowie w ramach swoich kompetencji parcelowali środki.

Duda został też zapytany o in vitro. „Nie jestem przeciwko in vitro, tylko za tym, by funkcjonował uczciwy kompromis. Sam osobiście bym z tej procedury nie skorzystał. Starałbym się o adopcję” – powiedział w Katowicach zapytany na ulicy przez kobietę, która, jak twierdziła, od lat nie może mieć dziecka.

„Jest zapis, że jeżeli dawca się rozmyśli, to już nie wolno tych zarodków do ciała kobiety skierować? To co się z nimi dzieje? Każdy z nas był kiedyś takim zarodkiem” – bronił życia ludzkiego Duda.

bjad/tvp info