W rozmowie z Radiem Kraków nasz   najlepszy skoczek opowiada o ostatnim sezonie, o swoich planach oraz o swoim życiu prywatnym.

- Odpocząłem przede wszystkim mentalnie po sezonie, a ten sezon był dosyć wyczerpujący i męczący. Bardziej moja głowa pracowała niż mięśnie i dlatego potrzebowałem spokoju, wyciszenia się -mówi Kamil Stoch.

Jak zdradza, sezon był dla niego trudny i wymagający. Starał się do niego jak najlepiej przygotować, jednak przez kontuzję nie mógł wystartować.

- To też mnie umacnia, pokazuje mi moje słabości, słabości człowieka, że nie nad wszystkim my panujemy, tylko jest coś ponad nami.Ja uważam, że ten sezon nie był

- Zawsze podkreślam to, że chcę się rozwijać. Niekoniecznie pod względem technicznym i pod względem wyników, ale szerzej - jako człowiek i jako sportowiec. Tak naprawdę rozwijać się można na różnych płaszczyznach – mówił, podkreślając, jak wiele zawdzięcza żonie, która jest także jego menadżerką.

- Kiedy przychodzą trudne chwile, to moja żona, jako moja menedżerka, też je przeżywa i wszystko się kumuluje. Plusem jest to, że jesteśmy razem, możemy to wspólnie przeżywać i wspierać się – opowiada.

- Zawsze będę jej wdzięczny za to, co dla mnie robi, bo uważam, że jest współautorką sukcesu. Cieszę się z mojego małżeństwa. Czuję się w  nim bardzo spełniony. Mnie małżeństwo dodaje skrzydeł – wyznaje Stoch.

Marzeniem zawodowym Kamia jest założenie własnego klubu narciarskiego z ukierunkowaniem na skoki narciarskie i pomaganie młodym talentom. - W zeszłym roku założyliśmy klub z moją żoną i przyjaciółmi. Mam nadzieję, że za kilka lat będę mógł siedzieć spokojnie w fotelu i patrzeć, jak nasi wychowankowie odnoszą sukcesy. To będą nowi mistrzowie – powiedział.

All/Radiokraków.pl