Po sobotniej trzeciej i jak się okazało niestety ostatniej serii Mistrzostw Świata w lotach narciarskich polski srebrny medalista Kamil Stoch czuje pewien niedosyt.

,,Trochę szkoda, że nie odbyła się ostatnia seria, bo chciałem trochę polatać, powalczyć, skorygować ten tor lotu. Jest trochę dziwnie, bo nie można się było cieszyć po skoku. Wyniki zostały przecież ustalone, jak byliśmy na górze'' - skomentował Stoch w rozmowie z reporterami TVP. ,,Trzeba walczyć do samego końca i wierzyć w siebie, a także możliwości, które się otwierają. Wciąż się rozwijam i chce to dalej robić. Dopóki będę skakać dobrze, to chce robić cały czas'' - dodał Stoch.


Stoch zdobył dziś dopiero drugi medal w mistrzostwach w lotach dla Polski. Poprzednio udało się to jedynie... Piotrowi Fijasowiw roku 1979 w Planicy. Można więc śmiało powiedzieć, że w Oberstdorfie Stoch zapisał się kolejny raz w historii polskich skoków. I nie tylko polskich, bo zdobywając medal w piątej z cyklu wielkich imprez w skokach dołączył do grona absolutnej szpicy pięciu zawodników, którym kiedykolwiek udał się podobny wyczyn.

Polacy mają szansę zapisać historię jeszcze raz, podczas niedzielnych zawodów w Niemczech. W Oberstdorfie rozegrają się też Drużynowe Mistrzostwa Świata. Polska reprezentacja jeszcze nigdy nie zdobyła w tej imprezie medale. Takie mistrzostwa rozgrywają się zresztą dopiero od roku 2004; w ich ostatniej edycji przed dwoma laty, na Kulm, tryumfowali Norwegowie. I to oni są faworytami także przed jutrzejszymi zawodami. Gdyby dzisiejsze wyniki w Mistrzostwach indywidualnych przenieść na drużynowe, zdobyliby złoto.

Polska ma jednak mocną drużynę. Trener Stefan Horngacher ogłosił już jej skład. Nie będzie zaskoczeń: to Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Stefan Hula i Piotr Żyła. Zabraknie znowu Macieja Kota, który od pewnego czasu jest w nieco gorszej dyspozycji.

Polakom życzymy podium. Zawody rozpoczną się tak jak w piątek i sobotę, o godzinie 16:00. Oby tylko w ich przeprowadzeniu nie przeszkodziła bardzo niepewna pogoda.

mod