Jeszcze w listopadzie 2013 roku były prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz nie zgodził się na podpisanie umowy stowarzyszeniowej między Unią Europejską a Ukrainą. Zrobił to, oczywiście, obawiając się reakcji Moskwy. Ta wprowadziła w sierpniu embargo na produkty Ukrainy, co w dłuższej perspektywie oznaczałoby zabójstwo ukraińskiej gospodarki. Janukowycz więc ustąpił. Teraz, po Majdanie, aneksji Krymu i wybuchu wojny w Donbasie, to Moskwa ustąpiła. Kreml wycofał właśnie swój przeciw wobec porozumienia. To wielki sukces zachodniej dyplomacji, której udało się skłonić Rosjan do ważnego ustępstwa. Bo choć obecność Ukrainy w Unii Europejskiej to nie to samo, co jej obecność w NATO – a to jak na razie nie wydaje się możliwe – to jest to i tak duży krok we właściwym dla Polski kierunku.

„Postanowienie, że porozumienie o wolnym handlu wejdzie w życie 1 stycznia 2016 roku, nie wzbudziło sprzeciwu rosyjskiej delegacji” – powiedziała unijna komisarz ds. handlu, Cecylia Malmström. Rosyjski minister ds. rozwoju gospodarczego obiecał podobno, że Moskwa nie zastosuje w odwecie za podpisanie porozumienia żadnych działań przeciwko Ukrainie. Tak czy inaczej wszystkie strony konfliktu mają podjąć starania, by zmniejszyć ewentualne straty Rosji, jakie mogłaby ponieść w wyniku podpisania umowy handlowej między Ukrainą a UE.

Wygląda na to, że Rosjanie są po prostu osłabieni przez sankcje, a zwłaszcza przez embargo na żywność. Garść faktów przypomina portal Onet.pl. Jeszcze w ubiegłym miesiącu rosyjski premier Dymitr Miedwiediew przyznał, że Rosja poniosła bardzo duże straty z powodu sankcji. W 2014 roku było to konkretnie prawie 27 miliardów dolarów. W tym roku może to być już 80 miliardów… Moskwa ma więc naprawdę poważny problem. Co więcej Rosja ze względu na sankcje jest jeszcze bardziej uzależniona od cen ropy, a te wciąż są niezwykle niskie. Choć jakiś czas temu przestały spadać, to nadal ich poziom jest dla Kremla bardzo niezadowalający. Wymowna jest prognoza zmian w rosyjskim PKB. W tym roku ma produkt krajowy brutto ma spaść o 5 proc.

Inflacja z kolei sięgnęła niedawno 17 proc. Rosjanie stali się więc wyraźnie biedniejsi – zwłaszcza, że ceny żywności wzrosły o więcej nawet niż 17 proc, bo aż o 25! Według szacunków części ekspertów pod koniec tego roku przeciętni Rosjanie będą wydawać na jedzenie ponad połowę swoich zarobków. O ponad 400 proc. (sic) wzrosła cena kapusty, dla wielu Rosjan podstawowego pożywienia. Czekolada stała się towarem luksusowym. Wódka jest tak droga, że alkoholicy coraz częściej sięgają po tanie środki czystości.  W dodatku spadają też płace – w ciągu ostatniego roku spadły o około 9 proc.

Widać więc wyraźnie, że sankcje – wbrew butnym zapowiedziom Włodzimierza Putina – są dla Rosji naprawdę bolesne. I przynoszą wymierne efekty: Rosja słabnie, a zatem mięknie na arenie międzynarodowej. Tak, jak w związku z porozumieniem między Ukrainą a UE. Świetnie – i oby tak dalej! 

kad/onet.pl