Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, w nowej konstytucji należały zapisać kwestie aksjologiczne, gdyż obecny wstęp („Obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary") przypomina sformułowanie używane za czasów Gomułki: „partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący”.

To jest całkowicie puste. Aksjologia konstytucji musi być jasna i zakorzeniona w tradycji – konstytucja powinna się zaczynać wezwaniem „W imię Boga wszechmogącego" – mówi w rozmowie z „Rz” prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Na pytanie dziennikarzy, co w sytuacji, jeśli ktoś nie wierzy w Boga, Kaczyński powołuje się na przykład Anglii, gdzie „bardzo niewielu ludzi przyznaje się do wiary, a mimo to każde posiedzenie Izby Gmin rozpoczyna się od modlitwy”.

Ja nie chcę budować państwa wyznaniowego, tylko państwo mocno osadzone w polskiej tradycji. Czas przyjąć do wiadomości, że polityka to sztuka  wyboru opartego na zespole wartości ukształtowanych przez tradycje i religię. Polityka, która nie uwzględnia tradycji i lokalnych uwarunkowań, staje się jedynie lobbowaniem na rzecz silnych podmiotów gospodarczych. Politykowi pozostaje wówczas rola komiwojażera, takiego wiecznego załatwiacza” - mówi Kaczyński i zapewnia, że z taką wizją polityki nie chce mieć nic wspólnego.

Prezes PiS odniósł się także do kwestii związków prawnych pomiędzy osobami tej samej płci. „Nie chodzi o to, żeby inne związki były zakazane, nie chodzi o opresję. Ale jest różnica między tolerancją 
a afirmacją. Rodzina jako związek kobiety i mężczyzny jest afirmowana przez państwo. Inne związki powinny być jedynie tolerowane” - twierdzi Kaczyński. I dodaje, że tolerancja ma też swoje granice, w tym przypadku jest to pedofilia. Powołuje się na przykład niektórych państw, gdzie prawo zezwala na stosunki seksualne z 12-latkami. „Musimy się obronić przed tym szaleństwem” - apeluje.

MBW/Rp.pl