"Mamy materialny dowód na to, że Rosjanie ukryli coś, czego nie można było sfałszować"- powiedział były minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz, obecnie kierujący podkomisją do spraw ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej. 

Macierewicz na antenie Telewizji Republika zapowiedział również, że już niedługo- "wbrew wszelkim fałszywym doniesieniom"- zaprezentowany zostanie raport z prac podkomisji. 

"Miałem świadomość, że w tym ostatnim czasie będą podejmowane próby, aby przekonać wszystkich, że raportu nie będzie"- podkreślił polityk. Szef podkomisji smoleńskiej gościł w Republice wraz z Jackiem Jabczyńskim, autorem wielu badań w ramach prac podkomisji.

"Jeden z ważniejszych fragmentów raportu zostanie dziś tutaj zaprezentowany. Odnaleziono jeden z najważniejszych materialnych dowodów. Ten dowód został zatuszowany przez Rosjan. Jest to rejestrator, który rejestruje analogowy zapis lotu. Bardzo trudno jest go sfałszować, a w istocie nie można"- poinformował Antoni Macierewicz. 

Poseł Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że przez ten rok komisja starała się zbadać główną przyczynę tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Udało się na przykład zdefiniować miejsce eksplozji. 

"Niedługo będziemy mogli zaprezentować wszelkie wyniki w postaci raportu, który zostanie zaprezentowany wbrew wszelkim, fałszywym doniesieniom. Miałem świadomość, że w tym ostatnim czasie będą podejmowane próby, aby przekonać wszystkich, że raportu nie będzie. Proszę, aby nie dali się państwo oszukać i zmanipulować"- przekonywał parlamentarzysta, odnosząc się do informacji, która dziś obiegła media. Macierewicz zapewnił, że podkomisja na wiosnę przedstawi raport, tak jak zapowiadano to od kilku miesięcy. 

"Dowód o którym mowa - to rejestrator, który zapisuje wszelkie parametry lotu"-powiedział z kolei Jacek Jabczyński. Jak dodał, z raportu sporządzonego przez Rosjan wynika, że rejestratora nie odnaleziono na miejscu katastrofy. 

"W czasie inwentaryzacji chcieliśmy szczegółowo opisać wszelkie obecne urządzenia. Rejestrator to bardzo widoczne i charakterystyczne urządzenie. Udało nam się zidentyfikować obudowę i mocowanie na zdjęciach z miejsca katastrofy. Pojawiły się nagle pytania co się stało z samym rejestratorem skoro jest on urządzeniem mechanicznym o mocnej konstrukcji."- tłumaczył Jabczyński, podkreślając, e nie ulega wątpliwości, iż rejestrator znajdował się na pokładzie i podkomisja od samego początku starała się znaleźć jakikolwiek ślad po urządzeniu, natomiast na jednym ze zdjęć udało się nawet zidentyfikować przedmiot do złudzenia przypominający kasetę rejestratora. 

Jabczyński zwócił uwagę, że zachowana została cała przestrzeń, w której znajdowało się urządzenie, co świadczy o tym, że nie mogło ono ulec zniszczeniu. "Wszystkie elementy, które były wokół niego były w dobrym stanie"-podkreślał gość Telewizji Republika. Jacek Jabczyński zauważył, że rejestrator tworzy zapisy analogowe, nie da się więc ich sfałszować.

"Wszelkie materiały dowodowe były przez kluczowe momenty w rękach rosyjskich. Mamy tu do czynienia z oczywistym fałszowaniem"-powiedział były szef MON. Macierewicz podkreślił, że to każe przypuszczać, iż rejestrator zniknął, ponieważ nie da się go sfałszować. 

"Mamy materialny dowód na to, że Rosjanie ukryli coś, czego nie można było sfałszować. Dlaczego zostawili pozostałe? Ponieważ tamte mogli spreparować"-powiedział szef podkomisji smoleńskiej, zapewniając, że raport z pewnością ukaże się już tej wiosny.

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl