Jurij Szuchewycz, syn komendanta Ukraińskiej Powstańczej Armii nazywa Banderę ,,niezaprzeczalnym symbolem ukraińskiego patriotyzmu''  i pyta w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: „Ile wam zapłaciła Moskwa?'' w kontekście uchwały Sejmu RP na temat ludobójstwa Polaków na Wołyniu.

Jak twierdzi Szuchewycz, opinia o tym, że Moskwa finansuje różne siły polityczne w wojnie hybrydowej, a być może i posłów polskiego Sejmu - to, jak mówi ,,pogląd  powszechny na Ukrainie''.

 ,,Ile wam zapłaciła Moskwa za nazwanie wydarzeń na Wołyniu „ludobójstwem”? To nie moja opinia, tylko pogląd powszechny na Ukrainie. Putin wykorzystuje w wojnie hybrydowej różne siły polityczne, a także je finansuje, by wykonywały jego wolę. (…)''

Szuchewycz twierdzi, że ci, którzy odrzucają Banderę nie są prawdziwymi ukraińskimi patriotami a jego zdaniem OUN był ,,jedynym prawdziwie niepodległościowym niezależnym nurtem politycznym, dla którego wolność Ukrainy była wartością najwyższą''. Dodał też, że w ukraińskim parlamencie ,,postawiono kropkę nad i" uznając podważenie zasług OUN i UPA za przestępstwo.

Polski Sejm przyjął 22 lipca uchwałę w sprawie ustanowienia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.

Jurij Szuchewycz, syn kata niewinnych Polaków w wywiadzie dla GW określił uchwałę, jako ''od pierwszego do ostatniego zdania zakłamany, prowokacyjny i szowinistyczny tekst”.

Ofiary zbrodni popełnionych w latach 40. przez ukraińskich nacjonalistów nie zostały do tej pory w należyty sposób upamiętnione, a masowe mordy na polskiej ludności nie zostały dotychczas oficjalnie nazwane ludobójstwem.

"W wyniku popełnionego w latach 1943-1945 ludobójstwa zamordowanych zostało ponad sto tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej, głównie chłopów. Ich dokładna liczba do dziś nie jest znana, a wielu z nich wciąż nie doczekało się godnego pochówku i upamiętnienia" - czytamy w uchwale Sejmu.

 

LDD/rp.pl/"Gazeta Wyborcza"