Tomasz Wandas, Fronda.pl: Paweł Adamowicz, człowiek, któremu postawiono liczne zarzuty, zapowiedział, że weźmie udział w kolejnych wyborach na prezydenta miasta Gdańsk. Co Pani o tym sądzi?

Joanna Gwiazda: Jest to bezczelność, która – jak to było powiedziane w jednym z skeczów – dech zapiera. Prezydent Gdańska okazał niebywały tupet. Pan Adamowicz jest człowiekiem, któremu postawione są liczne zarzuty prokuratorskie – to fakt. Jednak jego pierwszym wielkim skandalem było sprzedanie całej gdańskiej wody SOROWI. Wtedy wyrażaliśmy swój sprzeciw, protestowaliśmy. Nic to nie pomogło, a jakiś czas po tym fakcie pan Adamowicz obchodził huczne urodziny zorganizowane właśnie przez SOR.

Czy zarzuty prokuratorskie nie są wystarczające, aby nie miał on „chęci” na kolejną kadencję?

To, co w tej chwili Adamowiczowi zarzuca prokuratura jest w istocie „wisienką na torcie”.  Stawia on w Gdańsku tablice z napisem „strefa wolnego miasta Gdańska” – jest to niewiarygodne. Problem polega na tym, że PiS powinien w tej chwili szybko zdecydować się na jakiegoś kandydata.

Kto byłby najlepszy?

Ja osobiście uważam, że najlepszym kandydatem byłby pan Karol Nawrocki, który jest dyrektorem muzeum II wojny światowej. Ludzie twierdzą, że niezbyt się on nada na prezydenta miasta, gdyż ma zbyt duży „ujemny” elektorat.

Pan Nawrocki, to bokser, kibic, to człowiek, który ma za sobą wszystkie grupy rekonstrukcyjne, które „pielęgnuje” na placu przed muzeum. Jeśli chodzi o Adamowicza, to zastanawiające jest, w jaki sposób udało się mu zniewolić Gdańsk.

Jak?

Prawdopodobnie wszyscy wiszą „u pańskiej klamki”. W Gdańsku nie ma już przemysłu, nie ma floty, rybołówstwa, dlatego wszystkie „cenniejsze” posady „rozdawane” są przez urzędy.

Dziennikarz Robert Mazurek pytał prześmiewczo, czy panu Adamowiczowi nie przędzie przeszkadzało kandydowanie „zza krat”, na co pan Adamowicz śmieje się i mówi, że minister Ziobro nie ma wystarczających dowodów, aby wsadzić go do więzienia. Jak skończy się ta sprawa? Czy politycy będą tylko wzajemnie się z siebie śmiać, czy winnych w końcu spotka kara?

Naprawdę nie wiem. Sama nie rozumiem, jak to jest możliwe, że mimo tylu przekrętów, których się dopuścił, nikt nie wyciągnął z tego konsekwencji. Jest on przebiegłym politykiem, wie, kiedy i jak „ocieplić” swój wizerunek. Zawsze, gdy idziemy na cmentarz we „Wszystkich Świętych”, to pan Adamowicz kwestuje na rzecz hospicjów – stoi z puszeczką i zbiera pieniądze. Gdyby ten polityk ponownie wygrał wybory w Gdańsku byłby to niewątpliwie policzek dla przyzwoitości, praworządności i demokracji.

Nie da się nie zauważyć, że politycy PO i Nowoczesnej odcinają się od prezydenta Gdańska. Dlaczego mimo to zdecydował się on kolejny raz kandydować na urząd? Czy ma aż tak wielkie poparcie mieszkańców? Czy może struktury, które budował w mieście od wielu lat są na tyle silne, by zadbać o jego zwycięstwo?

Przypuszczam, że kandyduje on dlatego, że jest to jego jedyna możliwość „ucieczki do przodu”. Tutaj w Gdańsku, na Wybrzeżu jest specjalny układ, poza panem Adamowiczem mamy w Sopocie kolejnego „asa”, którym jest pan Karnowski. Ci dwaj panowie od lat nawzajem się wspierają.

Ale czy we wszystkim jest to możliwe?

Niedawno zaczęła sypać się sprawa licznych mieszkań pana Adamowicza, tak się składa, że mieszkamy niedaleko osiedla, na którym kupował on po bardzo zaniżonych cenach mieszkania dla siebie i całej rodziny. Wtedy twierdził, że nikt nic nie może mu zrobić, gdyż chroni go immunitet. Nigdy bym nie przypuszczała, że immunitet może chronić kogoś kto nie jest Posłem czy Senatorem, a prezydentem miasta.

Sami kilkakrotnie podejmowaliśmy nieudane próby zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum dotyczące odwołania z funkcji pana Adamowicza. Ludzie bali się składać podpisy.

Czy mieszańcy będą skłonni na niego głosować czy niekoniecznie? Czy wiedza o tym, kim on jest w istocie jest powszechna w mieście, czy niekoniecznie? Jeśli jest powszechna to czy mieszkańcy będą skłonni zagłosować na Pawła Adamowicza tylko z powodu strachu przed nim?

Nie wiem jak bardzo zadłużony jest Gdańsk, ale chodniki i uliczki mamy odnowione. Ludzie często patrząc na nie mówią „to wszystko mamy dzięki Adamowiczowi”, nie da się nie zauważyć, że jego propaganda jest skuteczna. Bardzo często wszyscy dostajemy do skrzynek piękne, kolorowe, drukowane na pięknym papierze informacje co słychać w Gdańsku, na tych pięknych karteczkach są podane informacje co dobrego w ostatnim czasie dla Gdańska zrobił jego prezydent pan Adamowicz.

W mojej ocenie wszystko zależy od tego, jakiego kandydata wystawi PiS i czy odpowiednio wcześnie zacznie go reklamować – niestety, ale PiS ma tę wadę, że z tym zwleka. Kontrkandydatem pana Adamowicza był pan Jaworski, który nie cieszy się w Gdańsku dobrą opinią. PiS naprawdę musi pomyśleć dostatecznie wcześnie o jakimś energicznym, odróżniającym się od reszty kandydacie.

Dlaczego pan Jaworski nie cieszy się dobrą opinią mieszkańców?

Pan Jaworski był prezesem Stoczni Gdańskiej wtedy, kiedy ta była likwidowana, ludzie nabrali wtedy dystansu do jego osoby. Jaworski zrujnował PiS w tym okręgu, prezes Kaczyński rozwiązał tu struktury ugrupowania i tak pozostało aż do dziś. Ja głosuję na PiS, stoję murem za naszym rządem, jednak musze przyznać, że w naszym mieście PiS ma pewnego rodzaju indolencję. Władze tej partii ciągle szukają kandydata, który będzie miał najmniejszy „negatywny elektorat” – w mojej ocenie jest to droga donikąd, w ten sposób można wystawić tylko człowieka bezbarwnego.

Kiedy najlepiej PiS powinien wystawić tego kandydata? Jeśli władze PiS zdecydują się na pana Karola Nawrockiego, o którym Pani wcześniej wspomniała, jakie będzie miał on szanse w konfrontacji z Adamowiczem?

Uważam, że Karol Nawrocki miałby bardzo dużą szansę na zwycięstwo z Adamowiczem. Robi wszystko co może, aby odbudować muzeum, nad którym ma pieczę. Obserwujemy od wielu lat to miejsce i widzimy, jak ono rozkwita. Dziś miejsce to staje się wielkim ośrodkiem kultury, na jego terenie odbywają się liczne konferencje, koncerty, ważne spotkania. Coraz częściej pojawiają się tu grupy rekonstrukcyjne i kibice – dodać trzeba, że jest to bardzo duży i świadomy elektorat, którego PiS zdaje się nie brać pod uwagę.

Rozmawiałam kiedyś z kimś o kandydaturze Nawrockiego, wtedy usłyszałam w odpowiedzi, że dyrektor muzeum- ponieważ był w konflikcie z panem Machcewiczem- będzie miał spory negatywny elektorat i dlatego też nie sprawdzi się jako kandydat na prezydenta. Moim zdaniem jest to podejście nieodpowiednie. Jako kandydat na prezydenta Gdańska miałby oczywiście negatywny elektorat, ale też w większej mierze mógłby liczyć na ten pozytywny. Niezależnie od tego kogo PiS wystawi, niech zrobi to szybko – potrzeba czasu na odpowiednie wylansowanie kontrkandydata dla Adamowicza.

Jeśli PiS wystawi odpowiednio szybko takiego kandydata i jeśli wygra on wybory w Gdańsku, to czy uda mu się rozbić układy budowane przez obecnego prezydenta od wielu lat?

Trudno mówić dziś o rozbiciu „do końca” starych układów. Jednak jest pewna nadzieja dla miasta na pewne „oczyszczenie”- między innymi dlatego, że wiele nieuczciwych spraw wychodzi dziś na jaw – najgłośniejszym z przykładów jest afera Amber Gold. Sam fakt, że te układy nie mają osłony „od góry”, doda ludziom otuchy. Nie sądzę, aby wszyscy urzędnicy w mieście Gdańsk byli skorumpowani czy nieudolni. Ponieważ Adamowicz reklamuje się jako nieusuwalny, jako ten na którego ludzie będą głosować aż do jego śmierci, to gdy w końcu wybory przegra, miasto czeka wstrząs. Wtedy pojawi się impuls, że jednak wszystko jest możliwe. Mogłoby być tak jak po wyborze na prezydenta Polski pana Andrzeja Dudy, kiedy to ludzie zrozumieli, że jednak kartką wyborczą można zmienić wszystko.

Bardzo dziękuję za rozmowę.