CZASAMI TRZEBA SIĘ POSTAWIĆ

Uważam, że czasami trzeba zająć stanowisko i walczyć w to, w co się wierzy, jeśli to może komuś pomóc. A walka z antyszczepionkowcami jest dokładnie tym i dlatego też powstał ten tekst.

Chciałbym też mieć jasność, że za każdym razem, gdy w tym tekście odnoszę się do antyszczepionkowców, to nie mam na myśli ludzi, którzy są sceptyczni w stosunku do szczepionek i trochę się ich boją, ale rozumieją ich sens. Zdrowy rozsądek, szczególnie w dziedzinach, na których się nie znamy zbyt dobrze, to nie jest nic złego. Dlatego ja do tych ludzi nic nie mam. Ja w tym tekście uderzam do ludzi, którzy wierzą w to, że wszyscy lekarze się sprzedali obrzydliwie bogatym korporacjom, które nie mają skrupułów i w jedną słuszną medycynę alternatywną (albo inny napar z pestek). Przejdźmy zatem do sedna.

TRZY CECHY ANTYSZCZEPIONKOWCÓW:

1. Żyją w rozwiniętym społeczeństwie,

2. Mają krótką pamięć,

3. Wierzą, że są jednoosobową grupą reprezentacyjną.

Skąd takie wnioski?

Widzicie: żadna osoba, która żyje na co dzień z chorobami takimi jak polio czy tężec noworodkowy i która spojrzy na dane z ostatnich dziesięciu lat w obszarach tymi chorobami dotkniętymi, nie będzie „rozważała” przyjęcia szczepionki (chyba, że wchodzą względy na przykład religijne, ale nie mnie je komentować). Dla tych ludzi to jest zwyczajne być albo nie być.

Żeby nie być gołosłownym: 500.000 uratowanych istnień dzięki szczepionkom na tężec w ciągu ostatnich 10 lat, w 17 krajach (źródło). Z drugiej strony, gdy w Nigerii zaprzestano szczepień na polio (ze względów religijnych), to ta choroba pojawiła się w ciągu zaledwie kilku miesięcy w aż dwunastu krajach leżących w pobliżu i wszystkie szczepy tej choroby mają źródło właśnie w Nigerii (tak było w 2012, na szczęście obecnie udało się już całkowicie powstrzymać rozwój tej choroby w tym kraju – źródło).

Stąd też wniosek o tym, że antyszczepionkowcy żyją w rozwiniętym społeczeństwie i mają krótką pamięć. Oni nawet nie wiedzą czym są te choroby, przed którymi się bronimy, więc je lekceważą. Czy to już głupota czy jeszcze lekkomyślność, pozwolę ocenić każdemu samodzielnie.

CZY ANTYSZCZEPIONKOWCY SĄ JEDNOOSOBOWĄ GRUPĄ REPREZENTACYJNĄ?

Nie wiem, ale bardzo często mam takie wrażenie, gdy z nimi rozmawiam. Każdy z którym rozmawiałem uważa, że skoro u dziecka-szwagra-teścia-kierowcy taksówki, którą jechaliśmy dwa lata temu razy, wystąpiły NOP (Niepożądane Odczyny Poszczepienne), to znaczy, że szczepionki są złe.

Tymczasem powinniśmy wszyscy pamiętać i to nie tylko w dyskusji o szczepionkach: Nie jesteśmy jednoosobowymi grupami reprezentacyjnymi (zdecydowanie polecam przeczytać). To, że usłyszeliśmy o czymś, nie znaczy, że to się wydarzyło, to raz. Dwa, sam fakt, że się przydarzyło jednej osobie, nie oznacza, że to czeka wszystkich.

W końcu czy jeśli usłyszymy, że ktoś zmarł w szpitalu, to przestaniemy odwiedzać szpitale?

I to nie jest tak, że się nabijam z tych ludzi – antyszczepionkowcy sami to potwierdzają.

Sprawdźcie sami chociażby profil Reakcja mojego dziecka na szczepienie. Jest tam kilka takich chwytających za serce historii. I pierwsze moje wrażenie było: „kurcze, rzeczywiście nie wygląda to najlepiej”. Jednak, gdy przyjrzymy się tematowi bliżej to przecież niemal każda z historii tam opisanych jest przez „jakiegoś człowieka”, „znajomego znajomego znajomego” albo „jakąś mamę z forum”. Nie mówiąc już o tym, że zdecydowana większość tych historii jest sprzed pięciu, dziesięciu czy dwudziestu lat, a część została dawno obalona (w sensie, że te historie nigdy nie miały miejsca). A oni i tak rok po roku je mielą, tylko po to, aby wzbudzić zupełnie niepotrzebne emocje.

Strony, które są polecane jako źródła wyglądają jakby robił je 20 lat temu pierwszoklasista w html’u, a same „badania” są zwykle starsze ode mnie. Brak u tych ludzi sensownych wniosków, dogłębnej analizy i co ważniejsze: dopuszczania do siebie myśli, że może jesteśmy w błędzie (ja takie myślenie dopuszczam i jak tylko szkodliwość szczepień zostanie potwierdzona w jakikolwiek sensowny sposób, to na pewno się temu przyjrzę).

Niestety wątpliwości to jest cecha, której przeciwnicy szczepionek nie posiadają. Oni są przecież nieomylni. Oni wiedzą już wszystko. A że w swojej retoryce używają głównie emocji, straszenia śmiercią, czaszek i paru głodnych haseł, to przecież tylko świadczy o ich dojrzałości, prawda?

JEDNAK TO NIE BYŁO NAJGORSZE CO ZROBILI NA TYM FANPAGE

Wiecie co było największym skurwysyństwem ze strony administratorów powyższego fanpage (nazwałbym to łagodniej, ale to naprawdę było skurwysyństwo)?

Stwierdzenie, że Martyna Wojciechowska jest chora, bo brała szczepionki przed wyprawami. I nie chodzi tutaj już tylko o to, że uważam Panią Martynę za jedną z najbardziej wartościowych osób, jakimi Polska miała okazję się pochwalić (i korzystając z okazji, chciałbym jej życzyć szybkiego powrotu do zdrowia). Chodzi tylko o to, żebyście mieli okazję przyjrzeć się temu, jak bardzo antyszczepionkowcy potrafią się upodlić – jak bardzo potrafią się odczłowieczyć, aby tylko ugrać swoje. Gardzę takimi ludźmi. Szczerze nimi gardzę.

Tak samo się czułem, gdy rodzice dziewczynki, która pojawiła się na tym świecie tylko dzięki nowoczesnej medycynie umieścili to zdjęcie w Internecie:

IVF-baby-facebook

A antyszczepionkowcy użyli go z podpisem informującym, że dziewczynka ta zmarła przez szczepionki. No jak bardzo trzeba mieć nawalone w głowie? Jak bardzo trzeba się zeszmacić?

NIEMNIEJ, GDYBYM BYŁ EGOISTĄ, TO MIAŁBYM TYCH WSZYSTKICH LUDZI GDZIEŚ

Co by mnie obchodziło to, że gdzieś tam są jacyś ludzie, którzy zagrażają innym ludziom? Ja jestem zaszczepiony – moje dzieci również – mnie osobiście więc problem ewentualnego braku zbiorowej odporności nie dotyczy...

Niemniej w przeciwieństwie do antyszczepionkowców, ja egoistą nie jestem. Tym bardziej, że znam osobiście kilkoro dzieci, które z takich czy innych powodów nie mogły być zaszczepione (były szczepione później lub tylko na część chorób, ze względu na niską odporność organizmu). Nie rozumiem jak można świadomie narażać je na niebezpieczeństwo. Szczególnie, że te dzieci nie tylko często nie mogą się zaszczepić, ale jeśli już zachorują to ewentualną chorobę będą przechodzić znacznie ciężej. Właśnie dlatego potrzebują zbiorowej odporności, którą antyszczepionkowcy próbują rozbić, bo „gdzieś tam kiedyś coś usłyszeli od kogoś, ale to w pełni sprawdzona informacja, bo była w takim jednym mailu, który jakiś szaman vodoo wysłał do swojego psa”.

Moje zdanie w takiej sytuacji jest jasne: Chcą się zachowywać jak jaskiniowcy? Niech wracają do jaskiń. Tam to dopiero będzie eko, wege i w ogóle. Ciekawi mnie tylko co zrobią, jak dowiedzą się, że neandertalczycy też mieli nowotwory (źródło). Ba, nawet dinozaury miały nowotwory (źródło). Ciekawe jak to się ma to tych wszystkich cudownych uzdrowicieli, którzy wszystkie nowotwory zrzucają na barki tego „jak teraz żyjemy” i zachęcają do powrotu do natury? W końcu bardziej naturalnie niż neandertalczycy to się już chyba nie da, prawda?

CZYTAJ DALEJ...

http://www.blogojciec.pl/dzieci/jestes-antyszczepionkowcem-stop-nop-jestes-zagrozeniem/