Gdański Sąd Okręgowy nie ma wątpliwości: były prezydent Lech Wałęsa musi przeprosić byłego pracownika Stoczni Gdańskiej, Henryka Jagielskiego. Zapadł dziś wyrok w procesie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Jagielskiego przeciwko Wałęsie. 

Były prezydent nazwał Jagielskiego tajnym współpracownikiem SB, zarzucił mu także pobicie kolegi ze stoczni oraz przynależność do "jakiegoś dziwnego stowarzyszenia o zbrodniczym charakterze". Były pracownik stoczni domagał się od pierwszego przywódcy Solidarności przeprosin, 20 tys. złotych zadośćuczynienia oraz zaprzestania rozpowszechniania informacji godzących w jego dobre imię. Pełnomocnik Lecha Wałęsy domagał się oddalenia powództwa w całości, jednak gdański sąd orzekł, że były przezydent ma przeprosić "za bezpodstawne oskarżenie Henryka Jagielskiego" na Twitterze, na portalach gazeta.pl i dziennik.pl oraz listownie.

Wałęsa został również zobowiązany do zapłacenia 15 tys. zł wraz z odsetkami od czerwca 2017 r., pokrycia kosztów procesu, a także zaprzestania rozpowszechniania krzywdzących informacji na temat Jagielskiego. Proces toczył się od maja ubiegłego roku przed Sądem Okręgowym w Gdańsku.

 yenn/PAP, Fronda.pl