Nord Stream 2 może zostać zatrzymany - i to przez Brukselę. Jeszcze przed kilkoma dniami zdawało się, że druga nitka niemiecko-rosyjskiego gazociągu powstanie na pewno. Opinia prawna Sekretariatu Rady UE nie pozostawiała większej wątpliwości: wszystko wskazywało na to, że Komisja Europejska nie ma podstawy prawnej do blokowania Nord Streamu.

Uznano, że gazociąg nie tylko nie zagraża bezpieczeństwu Europy, ale wprost je zwiększa.

To w oczywisty sposób fałszywy wniosek. Uzależnienie energetyczne od państwa de facto wrogiego zwiększeniem bezpieczeństwa? Polska od dawna wskazywała na absurdalność takiego rozumowania.

Teraz jednak Komisja Europejska zdecydowała się na zmianę dyrektywy gazowej. Zmiana miałaby zostać wprowadzona przed realizacją Nord Streamu, co w praktyce oznaczałoby, że na takie inwestycje jak powiększenie gazociągu północnego zgodzić będzie musiała się większość państw unijnych. Dla Nord Stream 2 oznaczałoby to prawdopodobnie wyrok negatywny.

Według ,,Rzeczpospolitej'' jest możliwe, że za nagłą zmianą decyzji przez Komisję Europejską stoi wynik niemieckich wyborów. Od władzy w Berlinie odsunięta została socjaldemokracja będąca głównym promotorem Nord Stream 2.

mod/rzeczpospolita.pl