Czy Męski Różaniec może pomóc Europie ?

Kolejny raz mężczyźni Krakowa ruszyli do walki duchowej z różańcem w ręku. Modlili się by wynagradzać Matce Bożej za zniewagi jakich doznaje ona szczególnie na ziemi polskiej ale także na świecie. Podczas mszy, ksiądz głoszący homilię podkreślał, że dla Matki wszyscy ludzie są jej dziećmi, których Ona chce wybawić od śmierci wiecznej, od piekła. Mówił, że modlący się tu mężczyźni przez odprawianie nabożeństwa Pierwszych Sobót mogą przyczynić się do uratowania dusz "biednych grzeszników," o co prosiła Matka Boska w Fatimie.

Po mszy świętej i adoracji Najświętszego sakramentu modlący się wyszli na Rynek Główny jak zwykle wzbudzając spore zainteresowanie turystów licznie odwiedzających Kraków. Obcokrajowcy nie zawsze rozumieją co się dzieje. Często przyglądają się, robią zdjęcia, zdarza się nawet, że podchodzą modlą się przez chwile lub po prostu przyglądają się zaciekawieni. Tak było i dziś.

Podczas końcowego etapu modlitwy, gdy uczestnicy różańca modlili się na kolanach na płycie Placu Mariackiego stanęła nieopodal nich kobieta w średnim wieku. Po chwili podeszła do mnie i zapytała, czy jestem Polką. Gdy przytaknęłam, ucieszyła się. Okazało się, że przyjechała z Niemiec. Monika, bo tak miała na imię, zaczęła wypytywać się o co chodzi. Z niedowierzaniem a po chwili z nieukrywanym zachwytem reagowała na podawane przeze mnie informacje. Nie mogła uwierzyć, że mężczyźni modlą się nie tylko za Polskę ale też za ludzi w innych krajów, że mogą modlić się także za Niemców. Podziwiała pokorę i odwagę głoszenia wiary. Ze smutkiem stwierdziła, że w Niemczech nie byłoby to możliwe. Stała tak, aż mężczyźni skończyli a ksiądz udzielił wszystkim błogosławieństwa. Wtedy można było swobodnie porozmawiać i zrobić zdjęcia z uczestnikami modlitwy. Na koniec wyjęłam mój różaniec przywieziony z Legnicy, gdzie miał miejsce Cud Eucharystyczny i dałam go Monice. Była bardzo szczęśliwa. Przyrzekła, że będzie się modlić.

Spotkanie to uświadomiło mi jak bardzo jesteśmy podobni w obliczu Boga. Jak bardzo wszyscy odczuwamy pragnienie dobra, bliskości w obcowaniu z sakrum. Jak bardzo Europa potrzebuje naszej modlitwy gdyż sama zatraciła już wiarę. Czy mamy poczucie odpowiedzialności jaka na nas ciąży ? Od nas samych zależy czy Europejczycy tacy jak na przykład Monika mogą na nas liczyć ?