Dla nikogo nie jest tajemnicą, że polityczne zabójstwa w okresie PRL miały miejsce i to bardzo często. Jednak niektóre sprawy wciąż pozostają niewyjaśnione, a niektóre fakty zakryte. W ich odkryciu dobitnie pomaga najnowsza książka autorstwa historyka Patryka Pleskota pt. "Zabić. Mordy polityczne PRL".

Książka Pleskota wydana przez wydawnictwo "Znak" miała swoją premierę 13 stycznia i w pierwszym miesiącu roku została jedną z najlepiej sprzedających się książek historycznych. Nic dziwnego, przedstawia bowiem fascynujący, ważny, a momentami mrożący krew w żyłach temat. 

Autor porusza kwestię kilku politycznych mordów, jakie miały miejsce w PRL dokonanych na zwykłych ludziach, ważnych oficjelach, czy księżach. Każdemu bohaterowi zamordowanemu przez bezpiekę zostaje poświęcony osoby rozdział.

No właśnie, czy aby na pewno przez bezpiekę? Odpowiedź na to pytanie z jednej strony jest więcej niż oczywista, a z drugiej wciąż nie są jasne dokładne okoliczności śmierci ofiar, czy też raczej nie zostały dostatecznie wiernie ukazane i udowodnione. Autor stawia tezę, że za mordowanie księży i innych osób, które nadepnęły na odcisk władzy w PRL odpowiadało specjalne komando złożone z wyszkolonych specjalistów.

Jako przykład profesjonalnego zabójstwa Pleskot podaje m.in. sprawę śmierci księdza Stefana Niedzielaka, który został zamordowany w 1989 roku. Ksiądz ten miał za sobą chlubną przeszłość, a latach osiemdziesiątych był bardzo niewygodny dla władzy i dokładnie obserwowany przez służby. W czasie II wojny światowej udzielał się w konspiracji pod pseudonimem Zielony, działał w Łódzkim Okręgu Armii Krajowej. Brał udział w Powstaniu Warszawskim. Poznawszy prawdę o mordzie dokonanym na polskich oficerach w Katyniu, przez całe życie dopominał się wskazania sprawców tej zbrodni. Dlatego między innymi był niewygodny dla ówczesnych władz.

Ksiądz Niedzielak został zamordowany w swoim mieszkaniu, gdy w styczniowy wieczór modlił się na różańcu. Sprawca zakradł się do jego domu i zadał kilka profesjonalnych ciosów, które ogłuszyły księdza, a następnie dokończył dzieła, mordując kapłana. Część akt dotyczących tej sprawy (m.in. materiałów zabezpieczonych podczas sekcji zwłok) zaginęła. Pleskot w swojej książce wskazuje na kilka faktów świadczących o tym, że była to profesjonalna egzekucja m.in. na włosy znalezione w ręku ofiary, czy lateksową rękawiczkę (prawdodobnie należącą do kobiety) znalezioną w miejscu zbrodni.

istoryk IPN w swojej publikacji opisując kolejne historie ofiar, pokazuje, jak prokuratorzy lawirowali wokół dowodów i przyjmowali wersje zdarzeń, które zamiast posuwać śledztwo do przodu, wstrzymywały je. Jest to książka odsłaniająca wiele ważnych informacji. Miejmy nadzieję, że przysłuży się ukazaniu prawdy o morderstwie księdza Niedzielaka i innych.

daug/znak.com.pl