Doszło do porozumienia przedstawicieli Parlamentu Europejskiego, Rady Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej w kwestii projektu nowelizacji dyrektywy gazowej, który dotyczy Nord Stream 2. Decyzję oraz dyskusję skomentował wiceszef Parlamentu Europejskiego, prof. Zdzisław Krasnodębski.

Kompromis zawarto w nocy z wtorku na środę. Jak podkreślił prof. Krasnodębski – jest on zbliżony do propozycji Rady UE w kwestii dyrektywy. Dodawał:

Negocjacje niestety były dosyć jednostronne. Parlament Europejski chciał jeszcze dziś zawrzeć kompromis, Komisja Europejska z kolei była zadowolona z tego, co przyjęli ambasadorowie krajów członkowskich. W związku z tym było małe pole manewru”.

Dalej podkreślał:

Można postawić pytanie, czy to nie oznacza, że – jak ogłaszali Rosjanie i Niemcy – Nord Stream 2 powstanie i argument, że jest niezgodny z regulacjami europejskimi odpadnie, że będą w stanie dostosować się do tych nowych regulacji”.

Zauważył też, że czasu na pracę nad propozycją europosłowie mieli niezwykle mało i istnieje możliwość, że w tekście są jeszcze ukryte pewne możliwości, choć europarlamentarzystów przekonywano, że ich nie ma „[…] i że jeśli to porozumienie nie zostanie zawarte we wtorek, to być może Rada UE wycofa się z tego stanowiska”.

Podkreślił, że taka sugestia nie padła wprost, jednak „[…] wywierana była na nas pewna presja”.

Dodał, że europarlamentowi zależało na tym, aby dyrektywa obejmowała również wyłączne strefy ekonomiczne poszczególnych krajów, jednak tak się nie stało – pojawiły się między innymi argumenty, wedle których nie jest to zgodne z prawem międzynarodowym.

W efekcie w kompromisie znalazł się zapis dotyczący wód terytorialnych”

- mówi prof. Krasnodębski.

dam/PAP,IAR