Luiza Dołęgowska, fronda.pl: Festiwal Polskiej Piosenki nie odbędzie się w tym roku w Opolu. Zaczęło się od plotki medialnej, którą wykorzystały dwie piosenkarki, potem sprawa nabrała tempa. Jedni ,,protestują'' bo zrobili to drudzy, a ci pierwsi nie wiedzą, w imię czego, ale wpisali się w ,,owczy pęd''. O co chodzi z aferą festiwalową?

Jerzy Zelnik, aktor: Wypada co tydzień co najmniej protestować, bo jak inaczej? Jest to pewien rodzaj głupiej solidarności politycznej i w sumie - hucpy. Tak jak powiedział kiedyś mój kolega Wojciech Konikiewicz - należy po prostu dobrze uprawiać swój zawód i nie robić z tego polityki, bo po co ją robić? Trzeba dobrze wychowywać dzieci, uczciwie pracować, a gdy są sytuacje, wymagające dania świadectwa - wtedy tak. Jeśli chodzi o sam festiwal - w gruncie rzeczy ja nie jestem jego fanem, choć z natury rzeczy powinien być dla nas bardzo ważny, bo to przecież polska piosenka. Jak słusznie powiedział ktoś niedawno w ,,Warto rozmawiać'' - właściwie już dawno nie było tam żadnej pięknej piosenki, którą można by nazwać prawdziwym przebojem.

Tam jest ściganie się celebrytów, ale rzadko pojawiał się jakiś wybitny talent, bo może ci wybitni, młodzi ludzie nie byli tam dopuszczani, może nie mieli takiego myślenia, jakie powinno obowiązywać? Zauważam to już od wielu lat, niestety, zwłaszcza przez ostatnie 8 lat rządów PO-PSL-u, że tam trzeba było mieć taką legitymację światopoglądową, żeby w ogóle zaistnieć zawodowo. Moim zdaniem były tam, jak w czasach komuny i w stanie wojennym - 'zapisy' na nazwiska.

Zelnik? - o nie! z Zelnikiem? - nie ma szans, nie da rady, często słyszałem coś takiego, że jak Zelnik- to nie... a dlaczego nie? Bo on popiera Prawo i Sprawiedliwość, ale nie liczyło się, czy Zelnik coś umie, czy ma coś ciekawego do zaproponowania. Ja tam się nie skarżę, bo bardzo wiele ról zagrałem w życiu, powinienem był zagrać trochę mniej, żeby się tym nie znudzić już teraz. Natomiast powiem pani, że trochę szkoda... bo dotyka to teraz takich ludzi, którzy mają swój światopogląd, niekoniecznie związany z TVN-em i ich talenty się marnuje, a tych talentów nie jest aż tak wiele, żeby można było być aż tak rozrzutnym. U nas jest taka rozrzutność.

Nie jesteś po naszej stronie, więc choćbyś miał nawet najlepsze predyspozycje zawodowe, to my ciebie nie chcemy. To taka nasza zabawa w kotka i myszkę. Moim zdaniem to wszystko jest głupie i przeciwko polskiej kulturze, a przeważa przepychanka światopoglądowo-polityczna.
Zresztą powiem pani jedną rzecz: mnie się wydaje, że ci ludzie, którzy protestują, nawet nie mają światopoglądu, oni są pozbawieni światopoglądu. Kierują się takim podejściem, że stanowią pewną drużynę, ale w imię czego? - to oni sami nie wiedzą. W gruncie rzeczy to jest śmieszne i zarazem żałosne. Bardzo często kiedy zapytać ich o jakiś argument, o przykład - to nie wiedzą w imię czego protestują. Może w imię protestu? Protest jest ich ideologią.

Protest stał się sam dla siebie paliwem, artyści za chwilę zaczną się licytować, kto będzie bardziej nieobecny niż inny, a kto będzie Największym Nieobecnym, może nawet powstanie ''festiwal nieobecnych w Opolu'' - to dopiero byłaby heca. Przeciwko czemu jest ten protest - jak Pan sądzi?

Trudno zauważyć, przeciwko czemu jest ów protest, może dlatego, że trzeba protestować? No to protestujemy, a kto nie protestuje ten jest przeciw nam.W sumie to jest żenada. Niech pani spyta ich, dlaczego i w imię czego protestują? Bo jakiś kolega Jakubik zrobił jakiś teledysk, w którym obrażał uczucia religijne, zachowywał się w duchu ,,Klątwy'', ale nie powiem, że Wyspiańskiego, tylko tego ... Frljica w Powszechnym, bo to nie jest przecież Wyspiańskiego, ta ,,sztuka''.
To jest takie wypinanie tyłka na wartości, na tradycje, na to wszystko, co jest naszym dziedzictwem. Co dobrego może z tego wyniknąć?

A może jednak wyniknie z tego coś pozytywnego - polityczni, ,,czarnomarszowi'' i pro KOD-owsy artyści wskazali, że nie jest dla nich ważna twórczość, muzyka ale walka w imię idei ''być przeciwko choćby po trupach'' i swoiście rozumianej demokracji?

Bronek Wildstein o tym napisał - dyktatura mniejszości teraz obowiązuje, nie żadna demokracja. Nie ma demokracji w Europie, panuje dyktatura mniejszości - mniejszości seksualne, jakiś tam mniejszości związane z walką o legalną aborcję, albo mniejszości związane z nienawiścią Kościoła itd. - i wszystkie te mniejszości są strasznie hałaśliwe, one chcą rządzić. I nie ważne jest, że do wyborów idzie jakaś większość, która coś sobie przemyślała, bardziej lub mniej. Przecież nie jestem idealistą i wiem, że nie wszyscy którzy głosują, są tacy szalenie mądrzy i też czasem kierują się emocjami, nie zawsze merytorycznymi względami.

Natomiast ta większość, która decyduje, kto rządzi w kraju - ona się nie liczy. To co to za demokracja? To znaczy, że nie ma demokracji! Przecież kwestionują to nawet sędziowie, że suwerenem nie jest naród. Czyli właściwie oni - tacy obrońcy demokracji, KOD-y z hasłami: ,,konstytucja!, konstytucja!''- a ta konstytucja w gruncie rzeczy uchwalona była przez postkomunę, była jednak kompromisem przed naszym wejściem do Unii i do NATO i ona wymaga zmiany. A poza tym nawet już sama praktyka polityczna, która przecież też jest doświadczeniem, daje szansę na skonstruowanie nowej konstytucji, gdzie podział odpowiedzialności polityków będzie inaczej formułowany. Myślę też o prezydencie, o systemach - czy prezydencki, czy gabinetowy, itd.

Natomiast jeśli chodzi o Opole - ja mam to gdzieś, szczerze mówiąc. Przepraszam bardzo, ale zupełnie nie jest to mój problem. Ja od lat widzę, że to Opole zeszło na niziny - z jednej strony za sprawą certolenia się tych celebrytów, że chcą zawsze stanowić sedno sprawy, śmietankę i elitę a debiutanci - w nich to najbardziej trafia, bo mogli być zauważeni. Ale co tam oni, niech sobie będą, oni tak naprawdę się nie liczą bo my jesteśmy górą... czy mamy 80 lat, 70 czy lat 60, to myśmy już wszystko odciągnęli i nam się wszystko należy. Może jestem teraz niesprawiedliwy, ale kiedy włączałem tak na chwilę to Opole, to wie pani - po dwóch piosenkach wyłączałem. Co mnie to obchodzi, czy to wielkie wydarzenie, a tak samo jest u mnie z Eurowizją. Oglądam to bardziej ze względów ,,sportowej rywalizacji'' - nasza startuje i patrzę, czy ta ,,nasza'' coś wywalczyła, bardziej sportowo, ale nie żebym się zachwycał tą sztuką.

Artyści - piosenkarze nie mają lekko, zwłaszcza młodzi a teraz nestorki piosenki, które powinny wspierać każdą możliwość występu młodych talentów, zadziałały jak taran, promując głównie swoje ego. W ogóle z piosenką nie jest chyba u nas najlepiej?

W ogóle bardzo trudny moment jest w Polsce, bo prawdziwej, wielkiej sztuki jest jak na lekarstwo, niestety. To jest dramatyczna sytuacja, że my, po 26 latach od odzyskania wolności właściwie nie dorastamy do pięt temu, co działo się w Polsce międzywojennej. Tam dopiero były nieprawdopodobne wyżyny w poezji, w muzyce, choć te co prawda zawsze się lepiej mają niż inne dziedziny sztuki, a jesteśmy krajem poetów i muzyków wybitnych. Ale to, co było w tym krótszym okresie międzywojennym, to my do pięt nie dorastamy tej tętniącej kulturą rzeczywistości polskiej II Rzeczypospolitej. I dlaczego - czyżby nagle ludziom ubyło talentów? Nie wiem, co się dzieje. Po prostu chyba ludzie są mniej zajęci sztuką i tym, żeby rzeczywiście wejść do głębi, poszukiwać, szukać tego, co w sztuce intrygujące, walki dobra ze złem. To jest nieobecne we współczesnej sztuce i w związku z tym jest taka płycizna, przeważa efekciarstwo, przeważa nienawiść i złorzeczenie innym i przeważa taka tandeta psychologiczno-seksualna. Czyli ta cała psychologia jest może dobra dla czternastolatków lub niżej - żeby ich nie obrażać. 

Jak w tym brać udział? Ja mogę brać w tym udział wyłącznie w charakterze reżysera, bo jako aktor, gdybym miał się podporządkowywać jakiemuś człowiekowi, który wiedzie mnie na manowce sztuki i manowce moralne w jakimś teatrze - to ja bym zawsze miał odwagę i dziwię się, że moi koledzy w Teatrze Powszechnym nie mają tej odwagi, żeby powiedzieć 'ja w tym udziału nie wezmę'. Zresztą nawet jak Teatrowi Powszechnemu dobrze się wiodło, to miałem parę razy zastrzeżenia i odmawiałem pracy, ryzykując oczywiście zwolnieniem z teatru.

Ktoś może powiedzieć 'panu łatwo mówić, bo pan ma pieniądze, pan jest zabezpieczony' - to też prawda, bo ja mam tę moją wolność wypracowaną przez lata i ja mogę sobie pozwolić na wierność sumieniu, a są ludzie, którzy muszą się w 'szlachetnym celu' prostytuować, bo mają dzieci i muszą mieć pieniądze, a w związku z tym nie mogą odmówić oddania ciała i duszy. To jest dramat i jest to dramatyczna sytuacja w Polsce. Kiedyś szedłem do teatru bo tęskniłem, bo chciałem zobaczyć kolegów, sztukę, nowe ujęcie. Dziś, gdy mam iść do teatru, to się boję.

W Opolu miała wystąpić piosenkarka Kayah, ale nie chciała, za to nie widziała problemu, żeby wystąpić w imprezie ,,Gazety Wyborczej'' dla F. Timmermansa, a z odmowy występu w Opolu zrobiła show - jak Pan to skomentuje?

Trzeba by teraz ją zapytać, przeciwko czemu ona protestuje, czy przeciwko temu, że mamy najszybszy rozwój, bo od 26 lat nie było tak ogromnego, optymistycznego obrazu gospodarki polskiej, jak teraz. Ja przecieram oczy ze zdumienia i nie wierzę, niektórzy mówią mi, że to jest propaganda, ale przecież to są liczby. To, co się dzieje w tej chwili, kiedy zaczyna prawidłowo funkcjonować gospodarka, to jest naprawdę zdumiewające. Oczywiście, że błędy, są, będą i zawsze były. Teraz protestować totalnie, przeciwko wszystkiemu to jest po prostu najwyższy szczyt głupoty. Wojsko - oni mówią, że nie było nigdy tak złego ministra obrony, tymczasem Antoni Macierewicz po raz pierwszy to wszystko jakoś ustawił, żeby ono miało z czego strzelać, żeby można się było bronić dłużej, niż dwa dni. A dawniej się mówiło, że mamy armaty ale nie mamy do nich kul - i co, te armaty miały być jakąś dekoracją?

To jest też protest przeciwko TVP i Jackowi Kurskiemu.

Ale co oni oprotestowują, co im się wydaje, że ktoś kłamie, że w telewizji kłamią? Nie ma co się nad tym rozwodzić, róbmy swoje; nie ma co się babrać w tym bajorku wzajemnych niechęci, bo tyle jest spraw ważnych do zrobienia w Polsce, że te wszystkie przepychanki nikomu nie służą, naprawdę - nie traćmy energii na bzdury. To jest żenada.

Wybrało społeczeństwo na cztery lata ten układ polityczny więc proszę, krytykujcie sobie - ale konkrety - co wam się nie podoba? Te haubice wam się nie podobają, bo strzelają niecelnie? to powiedzcie, że są niecelne - o ile niecelnie trafiają, podajcie konkrety. Dlaczego caracale się nie podobają - to już rząd powiedział, dlaczego: bo nie może być 50 caracali, które nie spełniają wszystkich funkcji. Można ich kupić parę, bo są dobre jako transportowe, ale nie lądują na górzystym terenie. To mamy kupować aż 50, bo obiecaliśmy to Hollandowi? To jest takie pieprzenie w bambus, przepraszam bardzo, że mówię ordynarnie, ale nie mam już do tego zdrowia.

Ci udzie, którzy to załatwiali lubią być sławni, żeby ciągle się o nich mowiło, lubią rządzić, lubią pieniądze o to są ich główne namiętności. Natomiast prosta służba ojczyźnie, nawet dokładając do ojczyzny pieniądze - jak powiedział Kennedy - nie pytajcie, co ma wam dać ojczyźnie, tylko powiedzcie, co wy możecie ojczyźnie dać. To jest matka, a jak mówił Piotr Skarga - a która jest najważniejsza matka? - ojczyzna! Człowiek porzuci rodzinę dla ojczyzny - tak bywało też.

Wróćmy jeszcze na moment do nieszczęsnego Opola...

O Opolu mogę w sumie powiedzieć dwa słowa: żaden temat. O Opolu ja mogę mówić raczej tak: O! Pole! Piękne pole pełne kaczeńców. To jest pole. A Opole jako festiwal - mój Boże, mógłby być, ale może go i nie być. Natomiast oczywiście debiutanci są biedni i tych mi najbardziej szkoda. Moim zdaniem jest pewien powód, dla którego ci ludzie się przepychają i protestują, dla którego walczą o przywileje: dlatego, że maja pustkę wewnętrzną. Pusto, puuusto u nich jest - nie czytają książek, nie mają swojego świata i jest to ograniczone do przyjemności, do jakichś efekciarskich działań. Jeżeli ludzie wybitni mają coś do powiedzenia, to nie bawią się w protesty, tylko robią swoje - komponują, piszą, występują w ważnych sprawach. Natomiast nie bawią się w te wszystkie żenujące manifestacje.

Dziękuję za rozmowę