Państwo i jego agendy lekceważą media tak dalece, że nie interesują się tym, co w nich ważnego się pojawia.  A przecież w najważniejszych z nich padają słowa, pomysły projekty albo na przykład deklaracje, które mają istotny wpływ na demokrację czy na obraz kraju w oczach opinii światowej. 

Niedawno nawet, wydaje się kilka dni temu,  jeden z najbardziej odważnych w kraju dziennikarzy (i uczciwych!), w jednej ze znanych gazet codziennych, bodajże Wojciech Czuchnowski  z „Gazety Wyborczej” zamieścił w swoim organie absolutnie hitowy i bezkompromisowy tekst. Może myślicie państwo,  że ktoś zareagował? Przekazał, zainicjował, podjął? Nic z tych rzeczy. Żadnej reakcji. Głucha cisza. 

Zaraz, co ja mówiłem o tekście? No, właśnie. To teraz dodam rzecz najistotniejszą. To wielki demaskatorski materiał. Już jego tytuł jest znamienny i zapowiada rzecz niezwykłą: „ Jak Mariusz Kamiński z PiS nadużywał prawa i wykorzystywał stanowisko w akcji przeciwko Kwaśniewskim? Co tu dużo mówić, ten Kamiński z PiS to szkaradny przestępca. Podwójny. Wystarczy się wczytać we frazę stworzoną przez Wojciecha Czuchnowskiego.  Oj, nie każdy tak potrafi: „nadużywał prawa”, to raz. Ale widać było mu mało. Zachłanny typ:” i wykorzystywał stanowisko”.  Dla jakiego niecnego celu? – w akcji przeciwko byłemu prezydentowi Aleksandrowi i jego małżonce Jolancie Kwaśniewskiej. 

Udało mu się wymigać w Sejmie, bo nie odebrali mu nawet immunitetu. Bezwolna prokuratura wzięła pod uwagę to, co stało się w parlamencie i też łagodnie potraktowała Kamińskiego. Dlaczego to zrobiła? Bo nie wiedziała tego, o czym wie Czuchnowski.    

Teraz już wie, ale nadal nic nie robi. To przestaje być śmieszne. Podwójny przestępca chodzi sobie po ulicy jak wolny człowiek.  Jaką mam pewność, że nie zechce przeprowadzić tajnej operacji przeciwko mnie? Wczoraj widziałem go w kawiarni „Czytelnika” na Wiejskiej, gdzie się udałem, żeby spożyć skromny posiłek. Konsumuję sobie cicho patrzę też skromnie, żeby nikt nie wziął mnie za aroganta, co się rozgląda jak jakiś agent rosyjskiego wywiadu. Nagle, przy stoliku obok, siada Mariusz Kamiński z PiS, rozkłada jakieś papiery, pewnie tajne, niby czyta je, ale co pewien czas świdruje mnie przenikliwym wzrokiem. Ciarki przechodziły mi po plecach. Wszystko dlatego, że prokuratura do dziś nie potraktowała jak należy tekstu Czuchnowskiego. 

Zresztą to nie jedyny przypadek ignorowania mediów. Dwa miesiące temu, zaraz po wybuchu afery taśmowej,  w jednym z programów telewizyjnych były minister infrastruktury Sławomir Nowak ujawnił swoje intymne przemyślenia: - Mam już dosyć nagrywania i polityki. Zaraz składam mandat poselski - zapowiedział. Minęły dwa miesiące, a marszałek Sejmu Ewa Kopacz, nie zrobiła nic, żeby pomóc Nowakowi zrealizować jego zapowiedź.  
I tak jest ze wszystkim. Aż się nie chce uprawiać naszego zawodu.

Jerzy Jachowicz/Sdp.pl