– Ucieczka to może zbyt duże słowo, ale rzeczywiście zamierzam emigrować we wrześniu. Sytuacja jest na tyle poważna w Szwecji, że postrzeganie tego problemu i zamiatanie pod dywan jest ogromnym problemem – mówił w programie „Cztery strony” Jerzy Grunwald, piosenkarz i kompozytor na temat imigrantów.

Grunwald, który od kilku lat mieszka w Szwecji powiedział, że ludzie uciekają, bo czują się ubezwłasnowolnieni. – Każda forma krytyki poemigracyjnej jest postrzegana jako rasizm, ksenofobia. Ma to bardzo daleko idące skutki. My jako społeczeństwo nie czujemy się tam bezpieczni – mówił.

Pytany o to, na czym polega to niebezpieczeństwo, odpowiedział, że na fanatycznej poprawności politycznej. – To jest terror. To zaprzeczanie czemuś, co widać gołym okiem. Wmawianie społeczeństwu, że ma być wielokulturowe – mówił.

Dodał, że największym problemem jest to, że ograniczane są prawa obywateli, na rzecz praw uchodźców, m.in. obcinane emerytury. – Nagle okazuje się, że uchodźcy mają większe prawa. Nie można nic powiedzieć na muzułmanina, który na ulicy popełnia przestępstwo, gwałci, obraża, nie chce pracować. Do czego to prowadzi? Jesteśmy gośćmi we własnym kraju – mówił Grunwald.

Stwierdził, że policja dostała nakaz, aby wszelkie przestępstwa zamiatać pod dywan. Pytany o to, dlaczego tak jest, odpowiedział, że ma to związek z celowym wywołaniem wojny kulturowej i cywilizacyjnej.

W kwietniu Jerzy Grunwald zapowiedział, że po 40 latach pobytu w Szwecji, zamierza wrócić do Polski.

emde/tvp.info