Można być nawet najbardziej zawziętym wrogiem obecnego obozu rządzącego, ale jeżeli posiada się tytuł profesora, trzeba umieć powstrzymywać emocje. Powściągliwości wolno wymagać zwłaszcza od filozofów, którzy zawsze powinni patrzeć na otaczającą ich rzeczywistość ze sporym dystansem i starannie dobierać słowa, aby swoją nadgorliwością nie ośmieszyć poglądów, które się propaguje.

Takie wpadki przytrafiają się, niestety, dość regularnie dwójce polskich przedstawicieli królowej nauk: profesorom Magdalenie Środzie oraz Janowi Hartmanowi, którzy z nienawiści do Prawa i Sprawiedliwości gotowi są rozstać się - mam nadzieję, że tylko chwilowo - z rozumem. Jako dowód niechaj posłuży najnowszy wpis pierwszej z nich na jednym z portali społecznościowych:

No i… po ptakach. Demokratyczny sen skończył się pora wracać do realu. Trzeba organizować podziemie: infrastrukturę, wydawnictwa, uniwersytety (nauczanie początkowe też), trzeba zorganizować system adwokatów, którzy będą bezpłatnie wspierać tych, którzy pójdą siedzieć i system mieszkań dla tych którzy się ukrywają; trzeba nauczyć się z powrotem robić i rozrzucać ulotki („Precz z komuną”, „Kaczka orła nie pokona”, „Jesień wasza wiosna nasza”, „Solidarność zwycięży”), tak by się nie dać złapać (najlepiej z dachów); trzeba zacząć się komunikować poza systemem, wymyślić i wyprodukować jakieś symbole (nowe oporniki?)… Acha! No i możecie wyrzucić paszporty, zaraz będą nieaktualne, nowa władza będzie jak w PRL kontrolowała mobilność obywateli, jeden paszport za 10 donosów…

Czytam to i robi mi się przykro, bo przecież wiem, że prof. Środa jest rozsądną osobą o sporym dorobku naukowym. Poznałem ją w 1980 lub w 1981 roku na konferencji poświęconej filozofii niemieckiej, na której wygłosiła bardzo interesujący referat (nie pamiętam już na jaki temat, ale był świetnie przygotowany), a potem znakomicie radziła sobie w dyskusji nad nim. Porozmawialiśmy sobie wtedy w kuluarach o Husserlu i o Schelerze, była to rzeczowa i całkowicie pozbawiona jakiegokolwiek politycznego kontekstu - chociaż trwał karnawał „Solidarności” - wymiana zdań młodych pracowników nauki.

Mile wspominam tamto spotkanie i dlatego tym bardziej jest mi przykro, kiedy widzę jej obecne polityczne zacietrzewienie, którego winien unikać każdy naukowiec, a szczególnie filozof. Jestem przekonany, że kiedy po pewnym czasie na spokojnie, bez emocji przeczyta zacytowany wyżej własny tekst, będzie się go wstydzić.

Magda, proszę, daj sobie na wstrzymanie, pozostań wierna filozofii!

Jerzy Bukowski