Politycy, dziennikarze, publicyści, celebryci nieustannie konkurują ze sobą w krasomówstwie. Każdy z nich pragnie zabłysnąć barwnym bon motem, który będzie powtarzany przynajmniej przez kilka dni przez media, a może się zdarzyć, że nawet trafi do skarbnicy „skrzydlatych słów”.

Starając się być atrakcyjnymi w wymowie i chcąc za wszelką cenę przypodobać się opinii publicznej wygłaszają jednak niekiedy w ferworze dyskusji opinie, które daleko odbiegają od zamierzonego przez nich celu.

Taki lapsus językowy przytrafił się ostatnio Andrzejowi Morozowskiemu, który w prowadzonym przez siebie programie „Tak jest” w Telewizji TVN 24 powiedział:

- Wygląda na to, że Biedroń przestał cokolwiek licytować. Biedroń już położył się na plecach i mówi, że jest gotów z każdym, prawda, byle jego partia przekroczyła próg.

Nie zabrzmiało to elegancko i stało się natychmiast przedmiotem kpin w Internecie. Jedno komentatorzy wytykali Morozowskiemu chamstwo, drudzy dziwili się, że takie słowa mogły paść z ust wytrawnego dziennikarza, który powinien kontrolować to, co mówi, jeszcze inni zastanawiali się, czy - pozostając w zaproponowanej przez prowadzącego program konwencji - nie popełnił on błędu w określeniu leżącej pozycji Biedronia, zważywszy na powszechnie znaną orientację seksualną lidera Wiosny.

Tak czy tak Morozowski stał się werbalnym bohaterem dnia, chociaż chyba nie jest z siebie zadowolony.

Jerzy Bukowski